Katastrofa
29.04.2020, 14:01
Ponad sto lat po tym, jak Titanic zatonął po zderzeniu z górą lodową, doszło do kolejnego wypadku z jego udziałem. Pół roku temu wrak statku został uderzony przez mały okręt podwodny wynajęty przez brytyjską firmę EYOS Expeditions, która organizuje wyprawy dla poszukiwaczy przygód. Załoga miała prowadzić badania i nakręcić dokument. Na pokładzie znajdowali się m.in. naukowcy z Newcastle University.
Titanic. Prawda o zderzeniu wyszła na jaw
Do wypadku miało dojść z powodu "intensywnych i wysoce nieprzewidywalnych prądów", które sprawiły, że załoga straciła kontrolę nad okrętem. Aż do stycznia incydent był utrzymywany w tajemnicy. Jako pierwszy poinformował o tym "The Telegraph", który dotarł do dokumentów sądowych.
Próbowaliśmy trzymać się z dala od Titanica, ale musieliśmy zbliżyć się, by pobrać dwie próbki do badań. Przypadkowo nawiązaliśmy kontakt z wrakiem, gdy byliśmy w pobliżu wyłomu kadłuba po prawej burcie. Potem zauważyliśmy czerwoną rysę z rdzy na boku łodzi podwodnej - przyznał lider wyprawy Rob McCallum.
ZAMKNIJ
Mężczyzna podkreśla, że wrak Titanica mógł doznać jedynie niewielkich szkód. Amerykańska firma RMS Titanic Inc., która jest właścicielem wraku, domaga się, by członkowie wyprawy natychmiast przekazali materiał wideo z tego incydentu.
Rzetelny
Społecznik
Pomocny
Wulgarny
Troll1