3 najlepsze gry RPG na świecie
Myszkowałem w okolicach Białej Grani i trafiłem na grupkę bandytów siedzących pod nawisem skalnym. Już myślałem, że będzie ze mną krucho, gdy nagle pojawił się smok i wszyscy rozbiegli się w popłochu. Łącznie ze mną, bo nie chciało mi się zabijać bestii, i tak już nie mam na co wydawać tych smoczych dusz. Zatrzymałem się nad brzegiem jakiejś sadzawki, patrzę, a tam z wody wystaje koścista ręka i trzyma miecz. Wtem usłyszałem... I tak dalej, i tak dalej. Skyrim to generator opowieści o prawie nieskończonych możliwościach – które oczywiście znacząco zwiększają mody – i o prawie nieskończonej żywotności. To dzieło Bethesdy ma już trzy lata na karku, a ja nadal na zlotach tolkienistów spędzam nieraz i po kilka godzin dziennie, wymieniając się ze współuczestnikami swoimi wirtualnymi dokonaniami i odkryciami... Zresztą stawiam, że macie podobnie, więc nie ma co się rozwodzić nad tym fenomenem. Miejmy tylko nadzieję, że deweloperzy nie będą czekali ze stworzeniem The Elder Scrolls VI, aż skończy się „hype” na ich poprzednie dzieło, bo może się okazać, że kolejne „Starsze Zwoje” ominą zupełnie ósmą generację konsol...
Jeśli przyznanie pierwszemu Wiedźminowi trzynastej lokaty uznaliście za kontrowersyjne, to nie wiem, jakie słowo mogłoby opisywać Waszą reakcję na to, co tutaj widzicie. Oczywiście, zgodzę się, że Zabójcy Królów byli dość krótcy, słabo zoptymalizowani, a do tego porzucili w dużej mierze słowiański klimat „jedynki” na rzecz „zachodniego” fantasy. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że wydany w 2011 roku Wiedźmin 2 jest dziełem wybitnym – nie tylko jako polski produkt, ale jako gra w ogóle. CD Projekt RED przygotowało niesamowitą historię, budzącą silne emocje, doskonale wykorzystującą luki w książkowym pierwowzorze, ilustrowaną świetnie wyreżyserowanymi cutscenkami, no i zaludnioną przez piekielnie charyzmatyczne postacie. A poza tym... ile znacie gier, w których z finałowym bossem można zwyczajnie pogadać i napić się, a potem rozejść w pokoju, zamiast krzyżować miecze? Oczywiście, nie zapominajmy też o kapitalnym systemie walki i pięknej grafice... Ale nie ma co się rozwodzić. Wiedźmina nie trzeba kochać. Ale szanować – jak najbardziej.
I oto jest – nasz „rolplej” nad „rolpleje”, klasyk nad klasyki. Ja wiem, że wielu z Was pewnie widziałoby na szczycie podium inną produkcję, ale chyba zgodzicie się, że Baldur’s Gate II może wzbudzać w nas zachwyt i miłość, bo wielkim cRPG-iem był? Zresztą był i jest po dziś dzień, gdyż dzięki inicjatywom takim jak wydanie tej gry w Enhanced Edition w 2013 roku, Cienie Amn nadal żyją w naszej pamięci. Decyduje o tym jeszcze jeden czynnik – naśladowcy. Kiedy ktoś zabiera się za tworzenie izometrycznego cRPG-a w klasycznym świecie fantasy, skazuje się na porównania nie do czego innego a do Baldur’s Gate II właśnie. Dlatego omawiany tu tytuł – ten klejnot w koronie dorobku BioWare – mimo czternastu lat na karku, będzie jaśniał blaskiem jeszcze przez długie dekady. Jednocześnie zwrot „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” już zawsze będzie obecny w naszym języku, Piotr Fronczewski i reszta ekipy dubbingowej pozostaną wzorem dla polskich lokalizacji, a Minsc i Boo... cóż, Minsc i Boo nadal będą rzęsiście kopać tyłki.