Amnesia: A Machine for Pigs- udoskonalenia czy okrojenie gry
Twórcy postanowili jeszcze bardziej zmienić taktykę względem poprzedniej produkcji. Tym razem ciemność nie wpłwa już tak niszcząco na naszego bohatera. Dlatego nie powinno nas dziwić, że lampa nie gasi się, a co najwyżej przyciąga uwagę i po dłuższym czasie słabiej świeci, przez co trzeba ją czasami wyłączyć. Nie ma też jasnego systemu punktów życia.
Nasuwa się kolejne pytanie o to czy gra została okrojona i utrzymuje sławę tylko dzięki poprzedniczce.
Nie brzmi zbyt ekscytująco?
Zatem, dlaczego gra tak wciąga, że ciężko się oderwać?
Odpowiedź jest prosta. Wcześniej usunięto broń na rzecz klimatu i fabuły. Teraz zrobiono po prostu powtórkę. Usunięto nawet to co było poprzedni i jeszcze bardziej przyprawiono klimat o zagubienie. Nie ma potworów goniących nas przez pół mapy, ale te które pojawiają się i uciekają spiskiem wydają się jeszcze straszniejsze. W psychice gracza wykształca się intuicja, że kiedyś nas zaatakują. Różnorakie istoty przebiegają przed nami...
... czy sam Mandus (główny bohater) istnieje?
Dodatkowo wszędzie porozrzucane są zdobione maski przedstawiające świnie. Nawiązanie do tytuły, czy skupienie gracza na interpretacji, czegoś co nie ma znaczenia?
Nasz bohater wie gdzie jest, ale miejsce wydaje mu się obce. Dziwne telefony. Wspomniane maski. Czy można jeszcze mieć wątpliwości, że gra nie została okrojona?
Niektóre posunięcia wydają się zbędne, ale z drugiej strony, kiedy przestajemy się martwić olejem i stanem umysłu możemy się naprawdę w pełni skupić na jakości gry, zamiast przeszukiwania poradników, bo ,,trzy godziny pracy pójdą na marne".
Jedyne co z mojej perspektywy jest czystym regresem ,w stosunku do Amnesia: Mroczny Obłęd, to uproszczenie połowy zagadek logicznych do poziomu: ,,Przynieś to co leży 4 metry dalej"