ARK: Survival Evolved Recenzja
Budzenie się w Ark: Survival Evolved to trochę wstrząs. Zagubieni i nadzy, nowi gracze otwierają oczy na brzeg wyspy pełnej dinozaurów i dzikiego, wrogiego ekosystemu. Ark to otwarty świat w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu: nigdzie nie muszę iść, nigdzie nie powinienem być. Ale nie mogę tak po prostu umrzeć z głodu na tej plaży, więc wyruszyłem.
Ponad dwa lata po tym, jak pojawił się jako (kolejny) hit przetrwania w otwartym świecie, Ark w końcu wystartował. Nadal dowiadujemy się, w jaki sposób finansowany przez klientów rozwój wczesnego dostępu wpływa na gry, ale dla Ark wydaje się, że przypływ pieniędzy i uwagi doprowadziły do niezrównoważonej gry ze zbyt wieloma obcymi funkcjami i niewyrafinowanymi, nieukierunkowanymi podstawami. W dżungli zrywam gałąź z drzewa, przywiązuję ją do skały, a potem mam kamienny topór. Podstawowe narzędzia pomagają mi zdobywać więcej drzew i skał, przebijając się przez historię technologii stworzonej przez człowieka. W przeciwieństwie do wielu innych gier survivalowych, eksploracja technologii Ark idzie na całość: ten kamienny topór ostatecznie prowadzi do granatów napędzanych rakietami, kuźni przemysłowych i pól siłowych.
Niezależnie od tego, czy noszę kapelusz z trawy, czy ze stali, moje cele w Ark są zasadniczo nieograniczone. Podobnie jak wiele najlepszych gier na PC, Ark prosi mnie o wyznaczenie sobie celów i bycie autorem własnych historii. Mogę wspinać się na największe góry, mogę zostać łowcą wielkiej zwierzyny lub oswoić własnego pterodaktyla i wznieść się w przestworza.
Zdecydowałem, że chcę mieć ładny mały domek na klifie z widokiem na wodospad, więc rozbiłem obóz, zbudowałem pojemniki do przechowywania i zacząłem usuwać wzgórza z drewna i kamienia. Położyłem fundamenty i wzniosłem ściany, aż kilka godzin później cofnąłem się i podziwiałem mój mały kawałek świata. Poczucie sprawstwa na świecie wysłało mnie do Ark z tym samym obsesyjnym zapałem, który przyciągnął mnie do gier takich jak Minecraft czy The Long Dark. Ale brzydką stroną tej wolności jest samo środowisko. Jest niesamowicie mało zasobów i zajmuje dużo czasu na otwartej przestrzeni, gdzie śmierć czai się za każdym rogiem, aby zebrać wystarczającą ilość materiału, by zrobić cokolwiek. To nie tylko ulepszanie technologii, budowanie domów i jazda na dinozaurach, to gniewny rdzeń Ark: wszystko wymaga zasobów; zbieranie zasobów wymaga czasu; śmierć w każdej chwili wszystko zniszczy.
Zajęło mi dużo czasu, może około 30 godzin, zanim miałem wystarczająco dużo zasobów, aby wykonać kopie zapasowe moich najważniejszych elementów. W ciągu tych pierwszych 30 godzin kilka razy straciłem absolutnie wszystko. Kiedyś polowałem z oswojonym drapieżnikiem, kiedy dziki drapieżnik wysokiego poziomu zabił nas oboje, a potem rozbił się obozem, przeżuwając nasze zwłoki. Odrodziłem się w moim domu w pobliżu, bez broni i narzędzi i zaledwie kilka minut przed zniknięciem mojego ciała, a cały mój najlepszy sprzęt zniknął na zawsze. Bez względu na to, czego próbowałem, nie mogłem przejść obok tego drapieżnika. W końcu zobaczyłem, jak moje pierwsze zwłoki znikają i znów umarłem, odradzając się nago w mojej bazie. Mój drapieżny zwierzak był martwy, a ja nie miałam nawet zaostrzonego kija przy moim imieniu.
Uczucie prawdziwego strachu w grze – strachu przed porażką, strachu przed stratą – może być naprawdę zabawne. Ucieczka od tego strachu może być dramatyczna, a tragedia prawie ucieczki może być niezapomniana. Ale kiedy tak wiele Ark jest znokautowane, trudno jest cieszyć się konsekwencjami jego bezlitosnego stylu. Wyszedłem z mojego drewnianego domu, zerwałem gałąź z drzewa, przywiązałem ją do skały i zrobiłem sobie nową kamienną siekierę. To był gorzki moment i nie jestem pewien, czy mogę go polecić.