Blade & Soul - pierwsze wrażenia
Blade and Soul miało połączyć dwie moje pasje - anime i japońską kulturę z grami MMORPG, i choć dawno nie spotkałem się z dobrą grą tego gatunku to wiązałem z tym tytułem duże nadzieje. Rzeczą, która urzekła mnie w tym tytule na samym początku był całkiem długi (ok 20-minutowy o ile się nie myle) samouczek fabularny. Po nim bardzo dobrze było widać, że gra w znacznym stopniu opiera się na przedstawianej przygodzie, oraz to, że w tym tytule głównym źródłem punktów doświadczenia będą zadania, a nie pokonywanie przeciwników, lub mobów, jak to ma miejsce w większości MMORPG-ów. System ten był dla mnie fajnym urozmaiceniem po ostatnich rutynowych przeżyciach.
Przechodząc do sedna - korzystanie ze skilli opiera się na złożonych kombinacjach klawiszowych. Przykładowo, żeby rzucić czar, musimy namierzyć cel, wyciągnąć zwój, a następnie cały czas przytrzymując przycisk, rzucić przez niego zaklęcie. Umiejętności jest masa, więc nowych skilli musimy uczyć się razem z naszą postacią. Brzmi skomplikowanie, jednak zabawa przy tym jest przednia.
Niech nie zmyli was jednak moja dość stronnicza opinia opierająca się na wychwalanii tytułu. Dłuższa rozgrywka skutkuje między innymi tym, że zauważamy jak produkt jest zabugowany, czy też jak monotonne są misje - idź, zabij, zbierz, wróć.
Uważam jednak, że to tytuł warty zagrania, nawet w aktualnym 2017 roku. Bardzo łatwo powoduje u odbiorcy system "jeszcze jednej misji", przez który kończymy granie późno w nocy. Produkcja Blade and Soul jest unikatowa pod wieloma względami i uważam, że obowiązkowa zarówno dla fanów anime jak i tych lubiących zaskakujące mechaniki w grach MMORPG.