Jak to działa
5.0 1 869 0
08.07.2020

Ciekawy klon StarCrafta. Recenzja Grey Goo

Powiem wam że choć jestem wielkim fanem science fiction , (co prawda nie aż tak jak fantazy) i uwielbiam zarówno gry jak i książki oraz filmy, to z obecną tu grą miałem bardzo poważny problem. Jako wielki fan StarCrafta (w którym zakochałem się bez pamięci) z prawdziwą przyjemnością sięgnąłem po kolejną rzecz z tego gatunku... i powiem wam jakież było moje wielkie rozczarowanie kiedy się odbiłem od produktu który teraz zamierzam wam przedstawić. Grey Goo musiałem podchodzić aż 3 razy, dopiero za tym 3 razem zdołałem przebrnąć przez najnudniejszą początkową kampanię do dosyć ciekawszej kampanii frakcji ludzi, i dopiero teraz mogłem dostrzec pozytywy tej gry, ale również w pełnej krasie zobaczyć negatywy. No ale po kolei. Jeszcze tamtego roku złapałem niesamowitą zajawkę na RTSy i ogólnie SF, no i pewnego pięknego dnia znalazłem w Biedronce grę Grey Goo, nie namyślając się długo kupiłem, zabrałem, zainstalowałem, pobrałem ze Steama... (wspominałem jak bardzo nie znoszę Steama) i... odbiłem się i to solidne. Sam nie wiem dla czego, ale jakoś zaprezentowany świt nie był w stanie do mnie dotrzeć a początkowa kampania była raczej nudna, źle przedstawiona i jakoś taka nieciekawa (teraz po przejściu całej kampanii mogę jednak stwierdzić że aż taka zła nie była). No i najważniejsze nie spodobała mi się mechanika gry która jakoś nie była wstanie mnie przekonać, miałem wrażenie że gram w jakiegoś archaicznego RTSa ale na nowych szatach graficznych. Jakoś mi się nie podobało, grę odstawiłem i wróciłem do niej po pewnym czasie...tylko po to aby odbić się ponownie. I tak oto dopiero za trzecim podejściem udało mi się przejść całą grę, rozszyfrować mechanikę gry i rozgrywkę. I dopiero teraz chce wam przedstawić grę, która nawiązywała do klasycznych RTS, grę która ze wszystkich sił próbowała być drugim StarCraftem jednak zachowała przy tym swój własny klimat i charakter (choć najlepsze elementy skopiowała). Panie i Panowie, drodzy gracze przedstawiam wam Grey Goo.

Grey Goo został wydany 23 stycznia 2015 na PC. Jest on klasycznym RTS (i to do bólu) i co ważne za jego powstanie odpowiadał twórcy którzy współtworzyli legendarne studio Westwood Studios (odpowiadające między innymi za Command & Conquer) obecnie zaś nazywają się Petroglyph Games. Dla czego jest to ważne ? A bo kiedyś, ( dawno dawno i w odległej... wróć) Westwood wytyczało standardy dla tworzenia najlepszych RTS, nie miało sobie równych dzięki marce Commande, a jeszcze miało inne marki. Jedynym konkurentem na podium RTS w owym czasie były produkcje Blizzarda, a obecnie StarCrafta II piastuje od 10 lat miejsce najlepszego RTS na rynku. No i mam takie wrażenie że twórcy widzą że obecnie gatunek RTSów został wyraźnie w tyle (co widać) a idealny StarCrafta II jest trudny do zdetronizowania zdecydowali się pójść zupełnie nową drogą. Zdając sobie sprawę ze zmian jakie zaszły na rynku RTSów oraz niezwykłą popularność StarCrafta twórcy zdecydowali się na jego skopiowanie, a konkretnie na skopiowanie jego najbardziej trafnych elementów, czyli podział na 3 frakcje, ciekawą otoczkę fabularną zazębiającą się i przerywniki filmowe oraz sprawę najważniejszą osadzenie gry w klimatach opery kosmicznej. Ogólnie na chwilę obecną można zauważyć że strategie historyczne odeszły do lamusa na korzyść fantazy i SF. I tak oto powstał Grey Goo, gra dobra mająca parę dobrych momentów ale też sporo bolączek i jakoś specjalnie (przynajmniej dla mnie) nie wybijająca się. Mimo wszystko w Goo gra wiele elementów, sztuczna inteligencja wrogów jest naprawdę wyśrubowana, 3 dostępne rasy (Protossi, Terranie, Zergi...to chyba nie ta gra) Ludzie, Betanie, rasa humanoidów kosmitów oraz materii czyli galaretowatej sztucznej inteligencji. Co mnie zaskoczyło to że te rasy naprawdę mocno się różną, ludzie swoją bazę budują na wiązkach elektrycznych (coś jak protosi) Betanie są mocno zmechanizowani i ich budowle mogą zlecieć w dowolne miejsce (terranie) zaś materia... no tu mogę powiedzieć że takim czymś jeszcze w RTSach nie grałem, materia jest najtrudniejsza do scharakteryzowania bo nią nic nie budujemy, mamy maź która może się przemieszczać po każdej rzeczy po całej mapie i nie ma dla niej przeszkód. Jeśli chodzi o starcia na polu walki to raczej nie odczułem jakieś głębszej różnicy, no może z wyjątkiem materii bo nią granie jest naprawdę inne.

No a cała reszta to raczej typowy klasyk, ciekawszym elementem jest to że Ludzie i Betanie muszą swoje konstrukcję uzależniać od konkretnych miejsc, Betanie od możliwości lądowania w jakimś miejscy a ludzie od siatki energetycznej, materia nie ma żadnego z tych problemów gdyż najzwyklej nie ma ona żadnych budowli, jest to element jeden z ciekawszych i dobrze zrealizowanych. Co do walki poza materią nie odczuwałem jakiejś wielkiej różnicy, ludźmi i betanami gra się w sumie tak samo. Dobrym elementem gry jako całości jest jej historia i kampania...choć na początku naprawdę trudno cokolwiek zrozumieć i się wczuć, kampanie zaczynamy od Betan, potem Ludzi a na końcu materii, powiem wam że ciężko jakoś mi było zrozumieć co tak właściwie ja robię grając Betanami, dopiero w kampanii ludzi się wkręciłem bardziej i uważam że twórcy chcąc być oryginalni złamali pewien schemat, StarCrafty zaczynały od kampanii Terran, czyli ludzi potem przedstawiały nam kosmitów i pozwalały nimi zagrać, taki schemat był zrozumiały, najpierw ludzie coś co każdy fatwo zrozumie a potem obcy, tutaj zaś zdecydowano się rozegrać to inaczej, co nie znaczy że lepiej. Dobrym elementem Grey Goo jest mlutik, jako szanujący się klon StarCrafta multik musi być to wokół niego gromadzi się główne życie gry, co ciekawe okazuję się że mamy kampanie dodatkowe oraz co mnie osobiście zawsze bardzo cieszy, choć nie korzystam, edytor map do zabawy oraz zestawy narzędzi. Wadą gry jest jednak jej pewna przeciętność, niczym szczególnym się nie wyróżnia, ani mechaniką ani fabułą, ciekawa i dość innowacyjna moim zdaniem jest rasa materii i kampania z nią związana, czyli RTS w którym nic nie budujemy tylko, dosłownie, żremy i się mnożymy jest czymś czego jeszcze nie widziałem. Wadą też jest pewna nie przejrzystość, mi osobiście było ciężko na początku się połapać co jest do czego i jak działa, nudne jest tunelowość map no i schematyczne misje, eskorta ludzi, obrona miejsca, atak na wroga, zniszcz bazę wroga, przejmij punkt to jest taki element który w RTSach kochamy a jednocześnie czasami nas nuży. No i jak podsumować ten produkt, Grey Goo próbowało być klonem StarCrafta, przy tym przemycić coś nowego, i choć miało swojej dość ciekawe pomysły i rozwiązania to sam gra wypada tylko przeciętnie, dobrze ale się nie wybija. Warte zagrania, sam nie wiem, lepszy chyba jednak jest StarCrafta, mimo wszystko Grey Goo to kawał dobrego RTSa, a ja osobiście wystawiam grze solidne 7/10.

Pozdrawiam serdecznie.

Tybero.

5.0 (głosów: 1)
Art napisany przez Tybero

Zaloguj się, aby zobaczyć komentarze

Gorące artykuły
Miejsce Nazwa gry i tytuł artykułu Kategoria Autor Rodzaj
1

League of Legends Ezreal - uniwersalny buid

Poradnik Gremlininio
2

Recenzja długo oczekiwanej gry Battlefield v

Recenzja impuls54
3

Najlepsze gry lego.

Recenzja Porarzo
4

CSGO Prime (B2P) Jak wyjść z silvera i golda?

Poradnik SPEEDDs
5

Karty i Runy w The Binding of isaac afterbirth

Poradnik xrey69
6

Roblox Jak strzelać, czyli Roblox: Phantom Forces Cz.1

Poradnik Jacuś22
7

Minecraft Minecraft - Recenzja!

Recenzja Skowyrka
8

Soulworker azjatyckie MMORPG.

Recenzja Cesere
9

Overwatch - poradnik dla początkującego Pięści zagłady

Poradnik Porarzo
10

CSGO Prime (B2P) Mapa, która poprawi twoją celność w CS:GO

Poradnik MarekV13
Chat