Czy pasjonaci zrobili grę lepiej od Piranha Bytes? Kroniki Myrtany: Archolos
(UWAGA: Recenzja będzie zawierać spojlery z gry. Jeśli chcesz ich uniknąć, pomiń ten artykuł i wróć do niego później. Dodatkowa uwaga w tym akapicie zawarte są główne założenia artykułu i kilka słów wstępu, jeśli nie jesteś tym zainteresowany, zapraszam do kolejnego w którym już przejdziemy do recenzji gry Kroniki Myrtany: Archolos).
Witajcie Banankowicze!
W niniejszym artykule chciałbym Wam nieco przybliżyć, a raczej zrecenzować tytuł, przy którym spędziłem wiele długich wieczorów i słonecznych dni. Tytuł o tyle ciekawy, że trudno o nim powiedzieć jako o pełnoprawnej produkcji, a jedynie modyfikacji. Modyfikacji jednak na tyle rozbudowanej, że to określenie [modyfikacja] może nieco obrażać jej twórców, którymi byli zwykli fani, tworzący ją na zasadzie dobrowolnego wolontariatu. Jeśli ktoś miał okazję przeczytać moje poprzednie artykuły na temat absurdów świata Gothic 3 wie już, że jestem bardzo zapalonym fanem serii tworzonej przez niemieckie studio Piranha Bytes, toteż nie mogłem sobie tej przyjemności odmówić.
Jeśli jednak nie to serdecznie zapraszam i odsyłam to wyżej wspomnianych artykułów -
https://www.bananki.pl/gry/gothic-3-krytycznym-okiem-fana-serii-cz-1-115037.
Z pewnością sam artykuł mógłby być napisany dużo lepiej, jednak mam nadzieję, że zawarłem w nim ogólny sens. Ale wracając do głównego tematu tej recenzji, nie wykluczone, że nie dam rady zmieścić się w limitach, jeśli będę chciał zachować przy tym ciąg zarówno stylistyczny jak i merytoryczny, tak więc najprawdopodobniej ponownie zostanie on podzielony na kilka (mam nadzieję jak najmniej, chyba że naprawdę się wczuję, bo na ten temat mam do powiedzenia więcej niż może mi się wydawać) artykułów. Tyle słowem wstępu, bez więc zbędnego przedłużania - wyruszajmy w drogę najszybciej jak się da!
KRÓTKI OPIS GRY I ZARYS FABULARNY
Kroniki Myrtany: Archolos jest polską modyfikacją stworzoną przez fanów serii, wydaną 10 grudnia 2021 roku (można powiedzieć, że recenzja wypada mniej więcej na pierwszą rocznicę). Akcja gry przypada na okres o 10 lat poprzedzający wydarzenia z pierwszej części kultowej sagi, na największej wyspie Wschodniego Archipelagu - tytułowym Archolos. Jeszcze przed samym początkiem rozgrywki, oglądając intro, można poczuć prawdziwy klimat Gothica słysząc słowa "Królestwo Myrtany zjednoczone pod berłem Króla Rhobara II". Sama jednak rozgrywka zaczyna się stosunkowo spokojnie (jeżeli można tak określić ucieczkę przed wojną z rodzimej wyspy na statku piratów), żeby po kilku minutach wylać na nas kubeł zimnej wody i dać nam potężnego prawego sierpowego w twarz. Od samego początku jesteśmy rzuceni na głęboką wodę (dosłowne i w przenośni), musząc przetrwać ciężką noc, na zupełnie nieznanej nam wyspie. Klimat tego "survivalu" bardzo mocno zapadł mi w pamięć, ale każde kolejne minuty były coraz lepsze. Udaje nam się dostać do pobliskiej wioski, ale i tutaj nie mogło się obyć od komplikacji. Nasz brat zostaje ugryziony przez rzecznego krwiopijcę, przez co ciężko znosi chorobę, a tubylcy nie są szczególnie skorzy do pomocy obcym. Ciągłe szydery i wyzwiska ze strony niektórych mieszkańców pogłębiają tylko poczucie beznadziei sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Mógłbym je jednak znosić całymi latami, gdy w tle przygrywa nam wspaniała ścieżka dźwiękowa skomponowana na podstawie przerobionego soundtracku Starego Obozu z Gothica I. Ale muzyka to temat nieco bardziej obszerny i chciałbym później poświęcić jej nieco więcej niż dwa zdania.
Przejdźmy więc do tego co najważniejsze: jak kreowana jest dalsza historia i losy obu bohaterów (Marvina i jego brata Jorna).
PRZEJŚCIA POMIĘDZY LOKACJAMI
Nieco przyspieszając, bo póki co wychodzi mi bardzo długie streszczenie całej produkcji, bardzo szybko okazuje się, że choroba brata jest o wiele poważniejsza niż zakładano i musimy udać się do miejscowego alchemika, stacjonującego poza wioską. Po powrocie okazuje się, że nasz brat został porwany, a dom wuja, u którego się zatrzymaliśmy kompletnie zdemolowany. Brzmi jak banalny pomysł na pociągnięcie historii? Też tak początkowo uważałem... ale jak bardzo się wtedy myliłem. Okazuje się, że jedyny trop prowadzi nas do miasta i musimy znaleźć sposób jak się do niego dostać. Przy okazji tej sytuacji chciałbym zwrócić szczególną uwagę, jak w doskonały sposób twórcy Kronik Myrtany: Archolos pokazują nam całokształt stworzonego przez nich świata. Każda lokacja ma swoje założenie fabularne i ostatecznie doprowadza nas do każdego z tych miejsc. Czy będziemy chcieli zabalować w nich dłużej czy tylko tak długo jak to konieczne, to już zostawione jest wolnej woli gracza. Trzeba jednak przyznać, że każda większa lokacja, na całej mapie wyspy Archolos ma swoje przeznaczenie i jest konieczna w dalszym postępie fabuły. Jest to element, którego brakuje wielu produkcjom, przy których część stworzonego przez twórców świata wydaje się zupełnie zbędna. Duży plus dla autorów Kronik w tym aspekcie. Jeśli jesteśmy już przy lokacjach, należy też wspomnieć o lokacjach nieoznaczonych na mapie, jak na przykład wyspy czy jaskinie (także w okolicach wody, jeśli ktoś z was nie wie o czym mówię, to zachęcam do poszukiwań). Twórcy Kronik premiują eksplorację, jednak w tym przypadku byłem w większości przypadków nieco rozczarowany łupem, z którym z takich wypraw wracaliśmy. Jednak być może miałem zbyt duże oczekiwania, biorąc pod uwagę jak dużo takich miejsc można znaleźć. Sumując całość można powiedzieć, że im więcej eksplorujesz, tym więcej zyskujesz.
Raczej nie uda mi się zmieścić już kolejnego wątku w tym artykule, zachęcam zatem do śledzenia kolejnego, który (mam nadzieję) ukaże się już niebawem. Będzie w nim więcej przemyśleń i mniej streszczeń :).
Pozdrawiam i do zobaczenia!