14.06.2017
Czy Sleeping Dogs to kolejny klon Grand Theft Auto?
W Sleeping dogs dane nam będzie wcielić się w Weia Shena, który musi powrócić zza granicy, do swojego rodzinnego miasta Hong Kongu... nikt nie zdaje sobie sprawy, z tego, że Wei jest tak naprawdę policjantem. Shen postanawia dołączyć do największej mafii w całym kraju "SUN ON YEE" w celu wyniszczenia jej od środka. Sprawa komplikuje się kiedy nasz protagonista zaczyna dostrzegać w członkach mafii ludzi z tragiczną przeszłością i jest mu ich zwyczajnie żal. Wei z policjanta pod przykrywką wraz z biegiem historii staje się prawdziwym gangsterem. Maska, którą miał przywdziać tylko na jakiś czas staje się jego twarzą, a ludzie, których chciał zniszczyć stają się jego rodziną, przez co Wei ma problemy. Opowieść jest poprowadzona w mistrzowski sposób, w stylu chińskich filmów akcji, z gangsterami w roli głównej
W niektórych podstawach rozgrywki faktycznie można dostrzec inspiracje gigantem Rockstar Games, ale po odrobinie głębszej analizie dostrzegamy wiele różnic, i samodzielnych rozwiązać zastosowanych w Sleeping Dogs. Gra jest sandboxem w otwartym mieście co od razu na myśl przywodzi serię Grand Theft Auto, ale nawet klimat jest zupełnie inny ponieważ mamy tutaj do czynienia z chińskimi obyczajami i kulturą. W przeciwieństwie do GTA, Sleeping Dogs nie stawia na dość otwarte strzelaniny, lecz na walkę wręcz, pościgi piesze, oraz samochodowe. Model walki wręcz jest dość rozbudowany, ale nie przesadzony i bójki z oponentami zwyczajnie sprawiają przyjemność. Pościgi piesze opierają się na równie prostej co genialnej formule "parkour" natomiast pościgi w autach, również znacząco odbiegają od tych z serii GTA, ponieważ tutaj można przeskakiwać z jednego pojazdu na drugi i kluczową rolę pełni nie tylko strzelanie z pojazdu, ale również taranowanie innych uczestników ruchu.
Dużą rolę w odbiorze całej historii pełni miasto, które już nie jest zaprojektowane tak dobrze jak we wszelakich odsłonach Grand Theft Auto, ale widać, iż miasto tętni życiem i nie jest to siatka ulic, posypana budynkami jak ma to miejsce w wielu tego typu grach... Widać ogromny wkład i kunszt włożony w tę część gry, przez co miasto przyjemnie się zwiedza i chętnie wykonuje rozrzucone po nim aktywności. Pod względem wizualnym gra nie powala na kolana, ale jest przyzwoita i nie największą rolę robią tutaj: ostre tekstury czy modele o zacnej liczbie poligonów... Wrażenie robią świetnie zaprojektowane lokacje, które przyjemnie się eksploruje. Podsumowując na pierwszy rzut oka Sleeping Dogs może przypominać Grand Theft Auto, ale po zagłębieniu się w świat gry, wszystkie skojarzenia z tą serią znikają, To samodzielna seria, która niestety nie odbiła się dużym echem, a wielka szkoda, bo jest naprawdę przyzwoita i godna polecenia nie tylko graczom z zamiłowaniem do sandboxów, ale też fanom dobrych historii z azjatycką kulturą.