Fus Ro Dah ! Smoki i Bethesda czyli gamingowy fast food. Recenzja The Elder Scrolls V: Skyrim
Ah legendarne TESo ! I jeszcze bardziej zabugowana Bethesda która od lat dostarcza nam te samą padlinę co poprzednio tylko że zapakowaną w nowe opakowanie i pod innymi szatami. Niewielu chce to przyznać ale tak naprawdę nieśmiertelny sukces pewnych tytułów takich jak by legendarny Gothic u nas czy Morrowind sprawia że twórcy albo próbują uciec od cienia swoich wielkich dzieł albo też decydują się w kółko powtórzyć ten sam sukces i wałkują schemat aż do upadłego... niektórzy są przy tym tak uparci że nawet nie zmieniają silnika gry. Puki jeszcze Piranie istniały zawsze śmieszyło mnie że cała masa graczy krytykowała ich że ciągle siedzą na tym samym silniku który znają, że ciągle próbują zrobić Gothica tylko że inaczej i że ciągle nie mogą powtórzyć tego sukcesu. Ciekawe prawda. Powiedzcie mi w czym Morroiwnd był lepszy od Gothica !? W końcu obie gry były przełomowe, a Gothic miejscami lepszy od produkcji Amerykanów, ale ostatecznie mówi się o tym że zadecydowało sterowanie, Morrowind był bardziej przystępny (tiaaaa kto pamięta że ekwipunek otwierało się domyślnie prawym przyciskiem myszy) ale prawda jest taka że zadecydował również... patriotyzm. Bo Morriwnd to gra Bethesdy, Amerykańskiego studia które do dzisiaj ma status legendarnego a Morrowind za oceanem jest tym czym Gothic jest u nas, taki sam kult i ślepa obrona. Dla Amerykańskich dziennikarzy growych liczą się ich gry, no i może jeszcze te od wielkich korporacji reszta to są jakieś śmieszne biedne dodatki. Bethesda od lat wypuszcza tą samą grę tylko że pod innym numerkiem i z innym tytułem serii ale ciągle mamy to samo. Skyrim jest grą legendą, choć złośliwcy zauważają że fabularnie nie dorasta do pięt Morriwnda to co ratuje Skyrima to wspaniała eksploracja, ciekawy świat, krzyki, smoki oraz multum modów. A im bardziej gra jest modowalna tym pewniejsze staje się jej dłuższe życie. Ale najpierw nieco historii, zresztą jak zwykle : Po premierze Fallouta 3 Bethesda z legendą branży Toddem Howardem na czele zdecydowała się na powrót do świata pradawnych zwojów, czyli swojej sztandarowej marki RPG. Jak sami twórcy przyzną, na pomysł osadzenia nowej odsłony TESo na dalekiej północy mroźnym Skyrim wpadli kiedy przypatrywali się figurę Conana Barbarzyńcy która stoi w burze Bethesdy. Tak narodził się pomysł nordów a co za tym idzie całej krainy Skryim. Jak głosi plotka wszystkie gry Bethesdy zaczynają się najpierw od mapy, dopiero potem pracuje się na fabułą czy historią. W czasie produkcji Skyrima zdecydowano się że największy szlif zostanie postawiony na projekcie lokacji, świata oraz eksploracji, przy tym nieco zaniedbano główną fabułę. Choć mroźna północy, osadzenie gry w klimatach wikingów i ich kulturze sprawiło że scenarzyści sięgnęli po najpewniejszy element każdej nordyckiej sagii, smoki. Aby olśnić graczy zdecydowano się na podrasowanie grafiki oraz elementów przyrodniczych. I zdecydowanie Skyrim na premierę zrobił niesamowitę wrażenie, wielkie portale dawały grze 10/10, ale jak wypada teraz ? Przekonajmy się, zapraszam do recenzji.
The Elder Scrolls V: Skyrim zadebiutowało 11 listopada 2011 roku na wszystkich platfromach ówczesne generacji czyli na XBOXe 360, PS 3 oraz oczywiście na komputery osobiste PC. Jednak jak głosi słynna plotka, twórcy gdyby mogli wydali by grę na lodówki, gdyż na każdą generacje portowali swoje dzieło. 28 października 2016 roku miało miejsce wydanie specjalne gry (o który opowiem kiedy indziej, bo trzeba o nim mówić osobno) na PS4 oraz XBOXa ONE, zaś grudniu 2017 Skyrim dołączył do obozu czerwonych zostają przeportowany na Nintendo Switch. Za stworzenie gry odpowiedzialne jest legendarne amerykańskie studio Bethesda Game Studios. Wówczas też firma jako Bethesda Softworks sama sobie była wydawcą i wydała Skyrima (nie wiem czy ktoś pamięta że Bethesda miała przez pewien czas własny lanczer do grania). Za Polską premierę i wydanie gry odpowiedzialna jest Cenega. Opowieść piątej odsłony Pradawnych Zwojów umiejscowiona jest 200 lat po poprzedniczce. Teoretycznie Skryim jest bezpośrednim następcą Obliviona, jednak przedział czasowy sprawia jedynie subtelne nawiązania do dawnych zdarzeń, łącz tą grę z poprzedniczką. W tej odsłonie historia dzieje się w trakcie 4 Ery, wciąż na kontynencie Tamriel, ale w zupełnie nowej krainie. Położonej na północy mroźnej Skyrim. W odróżnieniu jednak od Morriwnda i Obliviona, gier osadzonych w Trzeciej Erze, Cesarstwo Tamriel jest cienie swojej dawnej chwały. Po wygaśnięciu dynastii Septimów cesarstwo zaczęło się powoli rozpadać, w chwili kiedy rozpoczynamy grę jest cienie dawnego imperium, bardzo słabe i rozdarte konfliktami oraz zagrożone ze strony Aldmerskiego Dominium potężnego imperium elfów. Grę rozpoczynani jako świadek ważnych wydarzeń. W Skryim kończy się właśnie wojna domowa którą wywołał Ulfrik Gromowładny, ma on zostać stracony z Helgen razem ze swoimi towarzyszami i co ważne... również z nami. Ponownie zaczynami więc jako więzień w sytuacji pod bramkowej. Wydaje się że nic nas nie uratuje i nawet kładziemy głowę na pieniek katowski, ale wszystko zostaje przerwane pojawienie się legendarnej istoty smoka, który równa z ziemią całą miasteczko. Ulfrik ucieka, wojna domowa rozgrzewa na nowo, a my korzystają z okazji czmychamy aby rzucić się wspaniały wir szalonych przygód, zapolować na smoki ale i odkryć nasze przeznaczenie. W końcu w Skyrim pojawiają się smoki które atakują każdego : cesarskich i buntowników, i to właśnie woku ich pojawienia się będzie kręciła się cała historia. Podobnie jak w poprzednich częściach fabuła gry jest mocno pretekstowa i ma stanowić jedynie zachętę początkową do zanurzenia się w świat Skyrima. Bo już od wyjścia ze startowej lokacji nikt nam nie mówi co mamy robić, możemy robić co się nam żywnie podoba i to od samego początku. Nic nie stoi nam na drodze abyśmy mogli pójść gdzie chcemy i zrobić to co chcemy. Absolutna wolność i możliwość robienia tego co nam się podoba i grania jak chcemy jest cechą charakterystyczną gier z serii Elder Scrolls. (Zaznaczam że jest to ultraskrót fabuły Skyrima).
Ciężko w jednym artykule wypowiedzieć się o mechanice tak wielkiej gry, mimo to jednak spróbuje zaznaczając najważniejsze rzeczy które wbiły mi się w pamięć. Pod względem mechanik Skyrim jest duchowym kontynuatorem idea rozgrywki wypracowanym przez Bethesde. Czytaj : jest to hybryda elementów RPG (wywodzących się jeszcze z papierowych RPGów) z ogromny otwartym światem wypełnionym po brzegi aktywnościami pobocznymi i generyczną aktywnością. W uproszczeniu jest to sandbox RPG (choć tego RPG jest stosunkowo mało) z elementami eksploracji. I to właśnie eksploracja jest uważana za najważniejszy aspekt zabawy w Skyrimie i prawie najważniejszy element rozgrywki, w końcu TESo ma swoje korzenie w rozgrywkach typu chodzenie po jaskiniach w poszukiwaniu skarbów. Youtuber Mrówa kiedyś określił gry od Bethesdy jako coraz głupsze, taki Oblivin jest nieco głupszy niż Morroiwnd a Fallout nieco głupszy niż Oblivion. I o ile można uznać to za złośliwość, to trzeba faktycznie zetknąć się z tymi tytułami po kolei aby rozumieć co jest na rzeczy. A mianowicie w każdej kolejne grze, skala rozgrywki ulegała erozji po przez ogromne uproszczenia i to w każdej możliwej strefie. Np wystarczy porównać wątki poboczne gildii ze Skryima i Obliviona. Weźmy przykład z Gildii Złodziej w obu grach, w Oblivionie mogliśmy sknocić jakieś zadanie i zostać ukarany w Gildii, ta wymagała od nas choć wczuwania się w złodzieja. W Skryimie na dzień dobry możemy sknocić i partaczyć każdą misję, pyskować do szefa, mieć wywalone na wszystko a i tak urastamy do rangi bohatera Gildii. I takich elementów w rozgrywce jest naprawdę sporo. Uproszczenie, kopiuj wklej i ogólne pójście na łatwiznę jest fundamentem Skyrima, to właśnie kryje się za jego mechanikami i rozgrywką, pod piękną warstwą masy opowieści, eksploracji oraz grafiki jest typowy informatyczny babol. Pomijając ogólne zaniżenie poziomy i klepanie gracza po plecach za prawie każdą aktywność Skyrim oferuje to co oferował każdy TESo. Czyli wspaniały niczym nie ograniczony świat. Wykorzystują sprytną sztuczkę z doskonały zaprojektowaniem wertykalno - horyzontalnym gry i łącząc ją z grafiką, która nawet dzisiaj robi wrażenie, sprawie że Skyrim może urosnąć do wielkiego doświadczenia. W grze mamy do dyspozycji ogromną mapę prowincji Skyrim, dzięki klimatycznej i zróżnicowanej przyrodzie, okraszone sporą ilością gór, rzek, jaskini, pagórków czy kryjówek doświadczenie eksploracji, czyszczenia mapy, jest nad wyraz przyjemne. Skyrim ma do zaoferowania naprawdę wiele miejscówek, jaskinie, miasta, wioski, kopalnie a przede wszystkim masa ruin do zbadania, i choć najwięcej jest norskich to mamy też inny rodzaj ruin bo są też choćby dwemerskie czy falmerskie. Choć system rozwoju postaci znacząco ucierpiał w porównaniu do klasycznych RPG oraz nawet starszych gier Bethesdy zyskał pewną zaletę. Stał się banalny, nieskompilowanie i o ogólna prostota rozwoju postaci sprawiła że nawet kompletny nieogar dla radę sensownie rozwinąć swoją postać bez blokowania sobie gry. Ogólnie : wibajmy poziom, co poziom dostajemy możliwość podniesienia punktu atrybutu który wybieramy między zdrowiem, kondycją (która też wpływa na udźwig) i maną oraz otrzymujemy punkt do rozwoju dowolne umiejętności np magi zniszczenia czy też retoryki. System walki choć początkowo oszukuje nas ogromnym arsenałem to naprawdę jest podzielony na kilka typów : broń jednoręczna, dwuręczna, łuk i magia, wszystkie inne połączenia czy buidy są pochodną eksperymentów łączenia pozostałych. Choć sam system walki nie jest aż tak imponujący bo opiera się na prostym machaniu bronią a o wiele więcej czasu Bethesda poświeciła możliwości tworzenia przedmiotów których ilość i rodzaje jest zadowalająca (choć typowo Bethesdowo możemy wszystko zgliczować). No nie sposób jeszcze nie wspomnieć o krzykach, czyli specjalnej umiejętności naszego bohatera, jako że jest on wybrańcem umie on krzyczeć w smoczym języku, zionąć ogniem czy też lodem. System krzyków jest mocno zróżnicowany, aby odblokować dany krzyk trzeba najpierw go odnaleźć, przeczytać a na koniec zabić smoka, wchłonąć jego duszę która zasili nasz krzyk.
Gra oferuje wiele zadań i misji choć jej największym, w moim mniemaniu, grzechem jest to że posiada misje generowane losowo. Czyli odnawiające się co jakiś czas ale polegające na dokładnie tym samym, czyli powtarzalność w kółko. Skyrim przeżył tak długo dzięki modom ! Jest to opinia mocno moim zdaniem przesadzona choć też niepozbawiona racji, ogromna radość jaką dostarczał najważniejszy element tej gry czyli eksploracja sprawiła że fani tej produkcji są gotowi wiernie jej bronić. Mimo ogromu wad, pewnej banalności, uproszczeniom i odarcia tej gry w wielu fajnych elementów gra nie zgubiła gdzieś tego ducha eksploracji, dzikiej lecz niezwykle pięknej krainy Skyrim. Do której nawet dzisiaj mimo już 13 lat na karku wciąż zaprasza. Czy warto zagrać ? Uważam że tak, mimo tak wielu wad które z biegiem lat zaczęły narastać, wciąż warto, ale czy gra zasługuje na 10/10 jak przed laty ? Moim zdanie nie aż tak, i na pewno nie jedynie podstawowa wersja gry, może z dodatkami, ale puki co grze wystawiam solidne 9/10 jedna z najsolidniejszych ocen jakie mogę wystawić.
Zachęcam do zagrania i pozdrawiam.
Tybero