Granny - Recenzja gry
"Granny" to mobilna gra horror, która od jakiegoś czasu cieszy się niezwykłą popularnością wśród użytkowników telefonów. W momencie w którym to piszę zajmuje nawet 1 miejsce w rankingu gier zręcznościowych. Sukces odniosła między innymi dzięki youtuberom, którzy bardzo chętnie nagrywają z niej odcinki. Ale czy babcia zasłużyła na swoją sławę?
Co ciekawe, Granny z bekowej początkowo gierki, stała się rozbudowaną grą mobilną - z niesamowitym klimatem horror, mrocznymi tajemnicami i zagadkami. Granny nadal się rozbudowuje. Z pozoru prosta gra z motywami typu “scary jump”, w rzeczywistości może niejednemu “wyjadaczowi” zręcznościówek spłatać figla. Granny to rozgrywka doskonała szczególnie na jesienne i zimowe, długie wieczory.
Naszym zadaniem w "Granny" jest ucieczka z przerażającego domu tytułowej babuni, na którą mamy zaledwie 5 dni. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to że drzwi wejściowe są zamnięte na miliard różnych zabezpieczeń, a żeby odnaleźć potrzebne przedmioty musimy przeszukać całą posesję. Oczywiście chce nam w tym przeszkodzić nieco zgrzybiała już lokatorka, która jest zaopatrzona w kij, mnóstwo pułapek i rządze krwi. Mimo wieku słuch jej wcale nie osłabł a można powiedzieć nawet że się wyostrzył. Jest to prawdopodobnie jedyna osoba na świecie, która usłyszy upadek klucza na drugim końcu domu (który wcale nie jest mały). Sprawę utrudniają nam także wszędobylskie pułapki porozrzucane po całej lokacji przez tę psycholkę. Już nie wydaje się to takie proste, co?
Grę zaczynamy od przebudzenia się w pokoju z kilkoma meblami. Drzwi do niego czasami mogą być zamknięte, więc należy strącić wazon stojący na stoliku aby nasza babcia przyszła sprawdzić co się stało. Niestety, wzrok (W przeciwieństwie do słuchu) już zaczyna jej nieco szwankować i nie zauważy nas kiedy schowamy się pod łóżkiem lub w szafie. Porozgląda się chwilkę, powie coś lub zaśmieje się i pójdzie hen daleko w świat.
Później czeka nas skradanie się po wielopoziomowej lokacji celem znalezienia różnych kluczy i przedmiotów potrzebnych do wykonywania niezbędnych czynności. Babuleńka jednak przez cały czas będzie patrolować swoje domostwo, a kiedy tylko usłyszy chociaż najcichszy dźwięk to zaraz pobiegnie do jego źródła. Na szczęście mamy możliwość obrony przed antagonistką. Będziemy mogli znaleźć kuszę na strzałki usypiające, złożyć strzelbę, której fragmenty są rozsiane po mieszkaniu, a także zamknąć babcię w komorze gazowej. Nie pozbędziemy się jej na stałe, a jedynie na pewien czas, którego długość jest zależna od stopnia trudności.
Zdażają się jednak takie sytuacje, w których Babunia dopada swojego wnusia. Zdziela nas wtedy swoim potężnym kijem, po czym upadamy na podłogę. Za każdym razem gdy mdlejemy zaczyna się nowy dzień. Przedmioty zawsze zostają tam gdzie je zostawiliśmy, a nasze postępy nie cofają się, więc nie musimy za każdą śmiercią zaczynać od nowa. Po czwartym dniu na naszej kamerze zaczyna pojawiać się krew, w piątym jest jej jeszcze więcej. Gdy nie uciekniemy z domu ostatniego dnia, to wyświetla nam się jedna z kilku cutscenek i musimy zaczynać grę od nowa. Ale nasza kochana babuleńka ma jednak dobre serduszko. W piwnicy znajduje się jej niszczone zdjęcie. Jeżeli przyniesiemy tam wszystkie jego skrawki, które zostały porozrzucane po mieszkaniu, to ta potworzyca znajdzie odrobinę ciepła w sercu i da nam jeden dodatkowy dzień. Jeżeli i ten zawalimy, to nie będzie już żadnej litości.
Pozwolę sobie jeszcze wspomnieć o pewnym easter egg'u. Aby go zobaczyć należy znaleźć małe, ukryte pomieszczenie za pudłami. W jego rogu znajduje się przycisk, który odblokowuje kolejną skrytkę. Na półce siedzi sobie pluszowy miś. Gdy go weźmiemy babci zaczyna odwalać, porusza się z prędkością światła, a jej oczy świecą się na czerwono.
Jeśli nie chcemy, aby skopała nam tyłek, to musimy użyć któregoś ze sposobów na pozbycie się jej. Żeby zobaczyć wspomniany easter egg należy przenieść misia na strych i włożyć go do kołyski. Nie będę mówił co się stanie bo nie jestem taki wredny żeby spoilerować, bo sam nienawidzę czegoś takiego. Kiedy raz uda nam się wykonać te zadanie, to odblokuje nam się nowe zakończenie (będzie się ono od tej pory wyświetlać zamiast poprzedniego.
Nie oszukujmy się, graficznie gra nie powala. Ma jednak w sobie te coś, co sprawia że chce się w nią grać. W przeciwieństwie do innych darmówek na telefony "Granny" jest bardzo dopracowana i nie wyświetla nam reklamy kiedy tylko coś naciśniemy (Reklama pojawia się zaledwie dwa razy w ciągu jednej rozgrywki). Jest dosyć trudna, co jest zaletą, póki nie robi się to już irytujące. Oczywiście gra ma także swoje wady. Czasami babcia wchodzi w ściany i buguje się w nich. Nie można jej wtedy przywołać wywołując hałas. Odblokuje się dopiero wtedy gdy będzie miała nas w zasięgu wzroku. Większość przedmiotów które możemy podnieść błyszczy się, dzięki czemu łatwo je zlokalizować, ale pociski do broni już się nie świecą i najczęściej znajdują się wtedy, gdy jest już za późno. Mimo to gra wciąż jest świetna i powinniście w nią zagrać zwłaszcza dlatego, że jest darmowa i ma bardzo nas niskie wymagania sprzętowe. A jeśli chcecie mieć jeszcze większą przyjemność z gry, to polecam grać na pecetowym emulatorze, bo gra się dużo wygodniej.
"Granny" jest powiązana z serią gier mobilnych "Slendrina" które także są świetne i mają ciekawą fabułę. Więc jeśli chcielibyście spróbować tam swoich sił to każdą część możecie pobrać za darmo ze sklepu play.
Jest to moja pierwsza recenzja na Banankach, ponieważ chciałem sprawdzić czy za zrobienie bardziej zaawansowanego artykułu dostanę większą wypłatę xd. Jeśli tak, to będę takich recenzji robić dużo więcej. Do zobaczenia!