Jak dobrze zacząć w FIFA?
FIFA to kultowa seria gier sportowych, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Od 1995 roku przez 24 lata zdobyła miliony wiernych fanów na całym świecie, którzy w rok w rok kupują nową odsłonę piłkarskiej gry na konsole, która w dniu premiery kosztuje bagatela dwieście czterdzieści złotych. Mimo, że sama konsola jest jedynie cztery razy droższa, fani nie odstępują i co roku spędzają czas na graniu w nową edycję piłkarskiej gry od Electronic Arts. Obecnie w 2019 roku odsłona FIFY 19 okazała się wielkim niewypałem głównie pod względem gameplayu, dlatego wielu nawet tych zapyziałych fanów, kontynuuje rozgrywkę w FIFA 18, a nawet starszych wersjach, które używane kosztują niecałe trzy złote. Wprawdzie co roku EA wprowadza coraz to więcej nowości do każdej odsłony, a pomimo tego wciąż najnowsza wersja nie działa jak magnez na nostalgicznych graczy. Co pomimo zmian łączy każdą z odsłon? Tryb Ultimate Team, który od dziesięciu lat podbija serca piłkarskich fanów. Jednak i tutaj trzeba dobrze zacząć, aby po kilku miesiącach rozgrywki móc pochwalić się składem powyżej 90 oceny ogólnej.
W poradniku będę zamieszczał porady z mojego początku w FIFA 18 sprzed pół roku, a obecnie moim składem wygrywam mecze na legendarnym trybie w Squad Battles.
Kto na początek?
Na początek polecam rozegrać pierwszy tydzień Squad Battles składem podstawowym na nowicjuszu lub zawodowcu, ponieważ nie oszukujmy się, owy skład jest wręcz tragiczny, jednak przy regularnym graniu możemy zdobywać dziennie dwa tysiące punktów, co daje w sumie osiemnaście tysięcy punktów na koniec tygodnia, przekładające się na GOLDA 1 albo i nawet ELITE 3 za co otrzymujemy około 20 tysięcy coinsów plus paczki z wymiennymi kartami. Szczerze mówiąc tyle mi wystarczyło, aby wybudować angielski skład z ogólną oceną 77. Moją formacją startową było 4-3-3, gdzie gwiazdami i perełkami byli gracze ofensywni. Ja sam jestem wielkim fanem szybkich zawodników w FIFIE, dlatego na mojej angielskiej ofensywie nie mogło zabraknąć dwóch sprinterów; Sterlinga i Sane. Pomiędzy nimi jako napastnik stał Roberto Firmino wykańczający akcje rozpoczęte przez szybkie skrzydła. Tak działała ofensywa w moim pierwszym podstawowym składek kosztująca mnie niecałe 22 tysiące coinsów (sprzedałem kilka kart z paczek z Squad Battles).
Jeżeli chodzi o moją pomoc i defensywę na pewno pogarszały stan meczu, ponieważ byli to zawodnicy otrzymani na start lub w paczce za pierwsze Squad Battles. Pomocnicy rozpoczynający akcje szybkiej ofensywy, zostali zakupieni dopiero po drugim tygodniu Squad Battles, w którym zdobyłem GOLDA 1, przekładające się na około 25 tysięcy coinsów po sprzedaży kart z paczek. Fundusze były już całkiem spore, ponieważ dochodziły do tego coinsy z zadań i rozgrywanych meczy. Tutaj do gry wszedł Fernandinio, który idealnie połączył się ofensywnym Sterlingiem i Sane. Po jego bokach piłkę rozgrywał Dele Alli i Gundogan równie dobrze połączony z Sterlingiem. Po bardzo dobrym zasileniu pomocy znowu zabrakło funduszy na defensywę, wtedy najsłabsze ogniwo w zespole. Na tyle słabe, że pomimo ulepszonej pomocy wbiłem zaledwie GOLDA 2, jednak nie wyszło nawet tak najgorzej, bo po zsumowaniu nagród i oszczędności z poprzednich tygodni wyszło w sumie 28 tysięcy coinsów. W zamian za to to do mojego zespołu dołączył Valencia i Rose na boczną obronę, a także Vertonghen i Dawid Luiz na środek. Między słupkami natomiast zawitał niemiecki Leno. Składem grało mi się na tyle dobrze, że grałem nim przez następne dwa miesiące robiąc SBC o Rashforda, ale o tym nastęonym razem.