Która wizja atomowej zagłady jest lepsza ? Fallout vs Metor
Postapokalipsa to dość szeroki gatunek w literaturze fantastycznej, fantastyczno naukowej SF oraz gier z tego gatunku, ogólnie obejmuje bardzo szeroki zakres, dotyczy on głównie opowieści po upadku dotychczasowej cywilizacji, do tej pory mieliśmy wiele wizji upadku dotychczasowego świata i prób opowiedzenia jak by wówczas wyglądała sytuacja, jednak najpopularniejszym podgatunkiem postapo pozostają dwie wizji zagłady, inwazja zombie i atomowa zagłada. O zombiakach jeszcze kiedyś coś powiem, ale dziś chciał bym zagłębić się nieco bardziej w podgatunku atomowej zagłady. A konkretnie skupić się na grach z tego gatunku. Zarówno na rynku growym jak i książkowym rozpromowane obecnie są dwie najpopularniejsze wizję postapo nuklearnego, wizje zupełnie od siebie różne należące do dwóch zupełnie oddzielnych tradycji i kultury, umotywowane zupełnie innymi doświadczeniami i przeświadczeniami, wywodzących się z zupełnie innych pomysłów i założeń samej serii i mający korzenie zupełnie w innych miejscach. Tymi dwoma najbardziej klimatycznymi i popularnymi seriami są wywodzący się z kultury zachodniej amerykański Fallout oraz wywodzący się z kultury wschodniej Rosyjskie Metro która korzysta z bagażu doświadczeń krajów wschodnich. W tym oto zestawieniu chciał bym przedstawić wam obie serie, ich historię, rozwój, pomysł, genezę oraz klimat, zamierzam tu właściwie raczej przedstawić świat obu serii, zaś czytelnikom zostanie ich dokładniej zestawienie i wybór, które ich zdaniem seria zasługuje na zagranie i która ich zdaniem jest lepsza i o wiele bardzie klimatyczna i która o wiele lepiej przedstawia nam perspektywę nuklearnej zagłady i życia po niej. Zaznaczam tylko, żeby była jasność, to nie jest stwierdzenie które uniwersum jest lepszym postapo, o tym decydujecie wy sami i wasze odczucia, klimaty w jakich się poruszacie oraz co dokładnie oczekujecie po grze z gatunku postapo. No to zaczynamy.
Zaczniemy od tradycji zachodniej, czyli od Fallouta, a to z powodu że jest to seria znacznie starsza. Seria Fallout ma swoje korzenie w pierwszej grze z tego cyklu Fallout z 1997, jej twórcami było amrykańskie studio Interplay Productions (a konkretniej później podległe pod firmę studio Black Isle). Fallout ma jednak swoje korzenie w innej grze od tego wydawcy i studia, a konkretnie od gry Wasteland (o której to serii jeszcze opowiem) i tut trzeba zaznaczyć jedne ważny konkret, najpierw była gra, to ważne bo to wizja wykreowana w grze stała się podstawą całego uniwersum. Prócz tego Fallout garściami czerpie z tradycji Amerykańskie (ogólnie zachodniej) post nuklearnej apokalipsy, wyraźnie inspiruje się takimi dziełami jak : filmy (Czerwony Świt i Mad Max) czy książkami (Katyczka dla Leibowitza) czy tradycją lat 50, jak wyobrażano sobie przyszły świat. Ta zachodnia tradycja oraz inspiracja ma kilka cech charakterystyczny, np zazwyczaj przedstawia dzikie tereny. Zasadniczo Fallout jednak nie jest opowieścią samą w sobie o atomowej zagładzie a o jej następstwa i konsekwencjach, to cecha charakterystyczna dla zachodniej tradycji postapo, ta tradycja decyduje się na umiejscowienie swoich dzieł długie lata po apokalipsie bądź o kilka długich lat po niej, innymi słowy jest to świat który zagładę już przetrwał i teraz próbuje się odbudować, w świecie tym najważniejsze są przetrwanie oraz oparcie się dzikim instynktom zarówno ludzi jak i efektom wielu mutacji. Fallout to głównie opowieść o świecie w którym to ludzkość po wielkim armagedonie powoli się odbudowuje i powoli przywraca cywilizację... na pustkowiach. No właśnie pustkowie, akcja bardzo wielu Falloutów oraz ogólnie tradycji zachodnie umieszcza tereny post nuklearne na zachodnich terenach Stanów Zjednoczonych, dlaczego ? Otóż zachodnie wyobrażenie o postatomowym świcie jest bardzo zbliżone do wizji kowbojskiego świata oraz dzikiego zachodu. powoli odbudowująca się cywilizacja, próby przystosowania nowego środowiska, zagrożenie związane z dzikimi plemionami zdziczałych ludzi, znaczący wzrost znaczenia wędrownych kaznodziejów oraz szeryfa jak jedynego funkcjonariusza porządku, gdzie nie gdzie próby powolnego układania sobie jako takiego życia a nawet układanie i egzekwowanie prawa. To wszystko jest wizją westernu, zachodnim doświadczeniem, zarówno kolonizacji zachodniej Ameryki jak i kolonizacji Australii mocno wryła się w kanon pojmowania dzikiego świata przez zachodnią tradycję atomową. Zazwyczaj w tej wizji widmo strachu przed potęgą atomu jest raczej nieduża, o ile faktycznie atom jest w jakim stopniu szanowany to jednak nie gra on takiej przerażające roli w psychice ludzkiej jak w tradycji wschodniej, to nie promieniowanie jest największym zagrożeniem ale efekty mutacji. W ogóle seria Fallout ma pewnego rodzaju żart z potęgi atomu, choćby w takim Falloucie 3 spotykamy miasto Megaton w którym na samym środku znajduje się niezdetonowana bomba atomowa. Seria Fallout ma też zupełnie inne podejście do sprawy przeszłości i przyszłości, seria Fallout zarówno 3, 4 jak i New Vegas (podobno wcześniejsze serie to miały ale jakoś słabo to było zarysowane) mają bardzo luźne podejście do straty i do odnowy, najważniejszym celem jest podniesienie się z upadku atomowego, ponowny rozwój, potrwanie na pustkowiach oraz ułożenie sobie życia, co zaś się tyczy przyszłości celem dalekosiężnym jest odbudowa struktur państwowych i cywilizacyjnych, w Falloucie raczej niewiele znajdziemy głębi, rozmyślania, przygnębienia i czy choćby samokrytyki i poczucia winy, postacie z serii Fallout mają pewne uwielbienie potęgi atomu, jednak zazwyczaj się go nie boją traktują z pewnym szacunkiem ale nie powoduje on u nich strachu, nie ma tu pewnego poczucia winy że to przez nieroztropne posługiwanie się tą potęgą doprowadzono do zgłady (to wynika z tej tradycji że Amerykanie nigdy nie mieli wielkich awarii i większych problemów z atomem nad którym dosyć dobrze panowali). W serii nie znajdziemy również jakiejś głębi czy smutku nad tym co odeszło bądź przeminęło, nie ma w serii głębszych rozmyślań nad stratami które wyrządziła wojna nuklearna, jak wiele kosztowała ta wojna zarówno ofiar w ludziach jak i w kulturze, mentalności, nie ma tego żalu świata który został utracony bez powrotnie. Wręcz przeciwnie Fallout ma tradycję iście Amerykańska którą można przełożyć mniej więcej tak : straciło się to się straciło, to trzeba teraz działać od nowa. Seria raczej nie traktuje z nadobną czcią przeszłości, raczej pozostawia ja daleko za sobą całkowicie skupiająca się na przyszłości, również cecha charakterystyczna dla zachodniego kręgu kulturowego. Historia serii Fallout od jej pierwszej części jest opowieścią o konsekwencjach użycia potęgi atomu, tymi konsekwencjami jest rozpad cywilizacji, cofnięcie się kulturowe i cywilizacyjne, rozpad dotychczasowych organów społecznych i zupełnie nowy początek, Fallout to opowieść o konsekwencjach tej walki oraz o starciach różnych grup potomków ocalałych a atomowej apokalipsy którzy ponownie chcą odbudować świat, jednak tym razem w oparciu o swoje wizje i przekonania. Tak mamy starcia wielu grup takich jak Legion Cezara, RNK, Bractwo Stali, Instytut, Minutmeni, Trasa czyli inne społeczności, zazwyczaj konflikty te są spowodowane nawet nie tyle chęcią posiadania władzy ale konfliktem o relikty dawnego minionego świata, technologie. Tradycja zachodnia i Fallout zauważa że cofnięcie się technologiczne i zanik wielu zaawansowanych technologii jest konsekwencją nuklearnej zagłady, co ciekawe ta tradycja zauważa że taka apokalipsa może również posłużyć za rozwój zupełnie alternatywnych technologii oraz rozwiązań, co jest wizją mocno Amerykańską. Ogólnie dosyć mocno przygnębiającą i chociaż starającą się nadać nieco pesymizmu i smutku nad upadkiem dawnej cywilizacji spróbowała, znienawidzona obecnie Bethesda, tworząc Fallouta 3 (którego fani Falloutów bardzo nie lubią) w tej części mocne wrażenie robią ruiny Waszyngtonu, beznadzieja spowodowana brakiem wody, jedyna nadzieją jaką jest Bractwo Stali dla pozbawionych szans i ciągle terroryzowanych przez super mutantów Stołecznych Pustkowi. I w tej serii czuć pewną taką tragedię i nieco tego smutku nad utraconym światem, nie jest to za szczególnie głębokie, jednak zwiedzanie ruiny dawnej stolicy mocarstwa, zobaczenie zrujnowanego Kapitolu, czy też dawnych muzeów zarówno historii jak i technologii potrafi działać efektownie na wyobraźnie. No i wypada wspomnieć że Fallout 3 wprowadza... metro... tak metro w którym ukrywali się ludzie w czasie bombardowania nuklearnego, ale im to metro raczej niewiele pomogło. Wizja z Fallouta 3 znacząco odbiega od wizji New Vegas, gdzie właściwie mamy do czynienia już z powoli odbudowującym się światem którego struktury krzepną.
Geneza tradycji wschodniej jest z goła zupełnie odmienna, choćby podstawową, ale bardzo ważna różnicą jest to że najpierw była książka a potem była gra.,.. a wcześniej był niesamowity bagaż własnych doświadczeń i niesamowite mroczne wizje kulturowe. Seria Metro ma swój początek w książce Dymitra Głuchowskiego Metro 2033 (jej pierwszej wersji z roku 2002 oraz nieco zmienionej wersji z zakończenie) później dopiero w grze, a wcześniej swoje inspiracje seria czerpała z takich utworów jaki film STALKER, książek Stanisława Lema oraz Pikniku na Skraju Drogi braci Strugackich, nieco z gier komputerowych (w tym w niewielkim stopniu z konkurencyjnego Fallouta) a przede wszystkim książka czerpie z doświadczeń wschodnie, problemów z awariami reaktorów atomowych w ZSRR (a było ich trochę sporo) katastrofą w Czarnobylu oraz najistotniejsze, upadku ZSRR, czego świadkami była część twórców całej serii albo urodziła się niedługo po tym, wbrew pozorom to bardzo ważne gdyż doskonała znajomość takiego klimatu sprawia że świetnie się go oddaje w swoich produkcjach. Świeże spojrzenie, świeże doświadczenie. Co jednak jest mocno charakterystyczne w nurcie wschodniego postapo jest mocno przedstawiony strach przed atomem, choć w sumie nie tyle przed samym atomem jak przed jego działaniem oraz skutkami, co ciekawe tutaj postapo dokonuje romansu w fantastyką, fantastyką naukową oraz z horrorem, co jest charakterystyczne dla wschodniego niż zachodniego nurtu który główny powód strachu podawał szaleńców którzy pod wpływem katastrofy dokonywali strasznych rzeczy lub byli niezwykle brutalni, nurt wschodni przedstawia nam nowy rodzaj strachu : anomalie. Co ciekawe anomalia paranormalna, zdarzenia bądź rzeczy które nie maja prawa istnieć bądź się odbywać w świecie rzeczywistym gdyż naruszają podstawowe prawa fizyki, to strach przed nimi zjawiskami nad którymi nie sposób zapanować ani tym bardziej zbadać oraz zrozumieć. Wschodnie postapo jest dosyć ciężkie w klimacie, o ile nurt wschodni i zachodni zgadzają się w wspólnym żalu nad utracona przeszłością, dawnym dziedzictwem oraz stratami jakie poniesiono to nurt wschodni jest przy tym o wiele bardziej depresyjny. W serii Metro życie odbywa się w Moskiewskim (i nie tylko) metrze, miejscu ciemny, mrocznym, pełnymi niebezpieczeństw i niewygody, na każdym kroku czają się niebezpieczeństwa mutanty, walki wewnętrzne oraz paranormalne anomalie. Zwykła codzienność w metrze. O ile oba nurty zgadzają się w jednym radykalizacją społeczności, o ile w zachodnim postapo mamy do czynienia z odtworzeniem dzikich plemion indiańskich oraz próbom odtworzenia rządu federalnego to w wschodnim doświadczeniu mamy do czynienia z grupami skrajnymi, komunistami i nazistami, ludzie pod wpływem niesamowitego zagrożenia i ogólnej beznadziei łapią się jakiej kolwiek ideologii aby przetrwać. Jak wspomniałem seria Metro jest serią bolesną, na każdym kroku kiedy odwiedzamy Moskę na powierzchni albo zwiedzamy mroczne tunele metra nie czujemy nadziei tylko przygnębiający smutek nad utratą dawnego życia oraz przeszłości, atmosfera metra sprzyja przygnębieniu, zadumie i rozliczenia oraz zastanowieniu się nad sensem potęgi atomu. I co najważniejsze w serii Metro jest mocno odczuwalne poczucie straty, poczucie że coś się zmieniło i już nigdy nie będzie jak dawniej. Co ważne mało też nadziei, co prawda w metrze są przebłyski nadziei na powrót na powierzchnię i lepsze jutro ale są to raczej mrzonki rzucane nieśmiało. W odróżnieniu od Fallouta który miał silną wizję przyszłości w obliczu upadku i koncepcję odbudowy to Metro ma koncepcję przetrwania, nie ma wielkiej nadziei na odbudowę czego kolwiek zamiast tego jest pragnienie przetrwania tego (co wynika z doświadczenia ludzi wschodu, przetrwali oni wiele upadek swego państwa, wszystko może upaść ale człowiek pozostanie więc trzeba przetrwać). Pod względem mechaniki rozgrywki seria Metro czepie pełnimy garściami z klasycznych strzelanek pierwszo osobowych, w odrażeniu od Fallouta który u swoich podstaw był klasycznym RPG, seria Metro postawiła na typową do bólu strzelankę korytarzową. I jest to element który powinien pogrzebać grę na amen, który nie powinien dać jej szansy zaistnieć, jednak Metro korytarzową i monotonną konstrukcję misji i strzelania ukryło pod bardzo dobrą warstwą fabularną, klimatem oraz narracją. I jest to dowód na to że nieraz dobra historią i klimat może sprawić że wybaczymy grom naprawdę wiele.
Pozdrawiam
Tybero
PS. A wy którą sztandarową serię postapo lubicie najbardziej ?