Kultowa, nieśmiertelna gra pasjans
Znacie pasjansa? Pytanie retoryczne. Ta niepozorna gra karciana towarzyszy ludziom przez około 200 lat, jeśli nie więcej. Swoją prostotą przyciągnęła już mnóstwo graczy, co wynikało najpewniej z niskich "wymagań". Kiedyś najbardziej znanym i oczywistym sposobem na przeprowadzenie rozgrywki było po prostu posiadanie kart, ale dzisiejsza popularność pasjansa wzięła z zupełnie innego źródła.
Czasy jego elektronicznej świetności sięgają już początków systemu Windows, ale jej katalizatora można się doszukiwać w znanym Windowsie XP. To na nim można było przeprowadzić jedną partię za drugą. Chyba największą siłą pasjansa, oprócz wciągającej rozgrywki, było to, że był on umieszczany do każdego systemu i w tej materii nic się nie zmieniło aż do dziś. Nikt nie musiał się męczyć ze ściąganiem go i męczeniem się z prędkością pobierania, która dziś wywołałaby szeroki uśmiech politowania lub zdziwienia u młodszych osób.
W tym miejscu u wielu owych młodszych graczy może pojawić się pytanie: Dlaczego? Co było takiego pociągającego w pasjansie, skoro lata dziewięćdziesiąte przyniosły nam całe mnóstwo fenomenalnych gier? Odpowiedź jest dość prosta: Wybór był, ale mocno iluzoryczny.
PlayStation 1 czy Sega Saturn były dostępne i miały świetną bibliotekę, ale były koszmarnie drogie i ich kupno sprawiłoby, że statystyczny polak musiałby zrezygnować z kupowania chleba na jakiś czas. Jeśli już ktoś postawił na kupno komputera, to miał paradoksalnie jeszcze gorzej. Rewolucje w grafice pojawiały się dosłownie co kilka miesięcy (Quake, Unreal, Half-Life, Trespasser), a jeśli ktoś chciał już pograć coś starszego, to musiał się liczyć z tragicznym internetem i zimnym potem na czole, gdy instalacja lub pobieranie przez dłuższy czas stawały na 99 procentach.
Poza tym, to w czasie tych instalacji i pobierania trzeba był w końcu coś robić, a nie bezmyślnie patrzeć się na pasek instalacji.
Z pomocą nadchodził Pasjans, który umilał każde ładowanie/pobieranie czy przenoszenie plików, a takie sytuacje zdarzały się nagminnie. Tak naprawdę, to te czasy nie są od nas aż takie odległe, a pasjans wciąż jest najpewniej zainstalowany u każdego czytelnika, który nawet o tym nie wie.
Właśnie, nie wie. Jak dzisiaj ma się sprawa z pasjansem? W czasie pobierania czy instalowania mamy znacznie lepsze zajęcia na komputerze, a owe czynności nie trwają aż tak długo. Poza tym, jak już ktoś włączy jakąś grę, żeby zabić czas, to na pewno nie będzie to pasjans. Jeśli chodzi o "analogowego" pasjansa, to chyba nie trzeba nikogo uświadamiać, że ta opcja już zupełnie odpada.
Dzisiaj więc nikt normalny nie usiądzie przed komputerem z myślą, żeby strzelić sobie partię pasjansa albo dwie. Czasy te bezpowrotnie przeminęły i raczej nikt nie powinien za nimi tęsknić. Należy jednak pamiętać o pasjansie i o jego niepodważalnych zasługach w umilaniu nam czasu.