29.01.2018
Moje wrażenia z gry League of Legends
Moja przygoda z grą League of Legends zaczęła się 7 lat temu. W 2011 roku pierwszy raz zobaczyłem te grę u kolegi. Bardzo mi się spodobała, różniła się w tamtych czasach od gier sieciowych jakie wtedy były. Pamiętam że pierwszą moją postacią był Master Yi , wybór tej postaci był zupełnie losowy, na początku nie za bardzo sobie radziłem w normalnych meczach, więc postanowiłem nauczyć się grać na botach. Po rozegraniu 10 meczy albo nawet i więcej postanowiłem zagrać zwykły mecz. Chciałem wybrać Master Yi, ponieważ uczyłem się grać tą postacią, lecz inny gracz wybrał tą postać. Do wyboru pozostało mi z 10 sekund, więc znowu zdałem się na los i wybrałem Ashe. Oczywiście nie wiedziałem co to za postać i jak nią grać. Poszedłem tą postacią na bota, okazało się że to był dobry wybór. Dla graczy radził bym grać różnymi postaciami, ponieważ nie zawsze będzie dostępny nasz ulubiony champion. W rankedowyh potyczkach bardziej się przydaje gracz co obcuje z różnymi bohaterami.
Grając w tę grę możesz zdobyć
100
Graj
Była bodajże pierwsza minuta meczu,a ja zabiłem pierwszy przeciwnika, poczułem dumę i respekt przed samym sobą. Sojusznicy z mojej drużyny pisali same pozytywne komentarze na mój temat. Lecz jak jest takie powiedzenie,nie chwal dnia przed zachodem słońca, w moim przypadku była bardzo trafne, ponieważ po chwili wyskoczył z krzaków przeciwnik i mnie zabił.Zacząłem kupować rzeczy pod ADC , gdyż zobaczyłem w statystykach postaci że moja postać jest pod atak. Przeciwnicy stawiali na prawdę duży opór jak na mój pierwszy mecz. Mój sojusznik na mojej linii wyszedł z gry, lecz wrócił po 5 minutach dało mi to dużą pomoc z jego strony, dzięki czemu zgarnąłem potrójne zabójstwo( czyli w języku tej gry triple kill ). Czułem że zaraz wygram tą potyczkę, ale się myliłem, gdyż naglę z dżungli wyskoczył Shaco i pozabijał nas. Przeciwnikowi udało się zrobić pięć zabójstw.
Grając w tę grę możesz zdobyć
i
100
Graj
Każdy mój sojusznik był już zniechęcony do gry.Każdy chciał się poddać, lecz ja i mój współtowarzysz byliśmy wciąż przeciwni. Wiem że może trochę przeżywam tą rozgrywkę meczową, ale był to mój pierwszy mecz i mam do niego duży sentyment. Była 40 minuta przeciwnicy bili już koło inhibitorów, gdyż nagle za pleców wybiegł Master Yi mój sojusznik. Przeciwnicy postanowili się wycofać lecz nadaremnie, każdy został zabity. I to nam dało dużą motywację, zrobiliśmy barona i udaliśmy się pod ich inhibitory. Wrogowie nie dawali sobie z nami rady, tylko Shaco w ich drużynie podtrzymywał na tamtą chwilę ducha rywalizacji. Przeciwnicy przegrali ale w mojej subiektywnej ocenie grali bardzo dobrze. W dzisiejszych czasach takich graczy spotkać to jest skarb. Większość nie potrafi zachować przede wszystkim kultury osobistej, zamiast pomóc,wyjaśnić to wyzywają gracza. Mam w grze dywizję SILVER 1 , jakby ktoś chciał pograć mój nick w grze to: eragonicpl