Prawie 3000 dni w Margonem, czyli co zmieniło się w Margonem oczami starego gracza
We wrześniu mija osiem lat, jak założyłam konto, które istnieje do dziś. Swoją grę zaczęłam jednak przed 2009, stawiam, że 2008, jak brat pokazał mi grę. Nie nagrałam się wtedy długo, pamiętam, że moja absolutnie pierwsza postać była tancerzem ostrzy. W ciągu tych ośmiu lat grałam chyba każdą możliwą profesją, jednak obecnie powróciłam – gram tancerzem ostrzy.
Jednak moja postać z prawie 3000 dniowym stażem jest magiem. Pamiętam, że razem z przyjaciółką założyłyśmy konta w szkolnej bibliotece, obydwie wybrałyśmy tę profesję, bo… Miała najładniejsze stroje.
Na starcie nie miało się nic. Nie było złota na start, skrzyni z ekwipunkiem. Na wszystko zarabiało się samemu – masowo tłukło zające, aby opylać ich mięsko – i wtedy chyba przeciągało się przedmiot po przedmiocie do okna sprzedawcy. I tak 42 mięska. Ekwipunek kupowało się chyba na 3, 5 i 8 poziom. Kiedyś w Margonem, że tak powiem, „pieniądze były więcej warte” – ciężej się je zdobywało, z większym trudem wydawało. Nie było zadań z bezpieczeństwa konta, przedmiotów wypadających ze stworków było znacznie mniej i mniej warte (nie było mowy o żadnych żabich oczach). Kiedyś wydanie 1m w queście u Tunii to był majątek! Żeby pokazać wagę pieniądza ujmę to tak – w Werbin jest NPC, co sprzedaje skóry wilków. I mi tak się spodobała skóra białego wilka, że kupiłam, za jakieś 300 monet. I mój brat wkurzał się wtedy na mnie, bo, jak stwierdził, mógł mi wylootać taką skórę. Wkurzał się o 300 złota. Nie 3000, nie 3m. 300.
Pamiętam też „Złoto za darmo”. Taki guzik z lewej strony. Tam, gdzie obecnie są „Linki” i media społecznościowe. W zamian za głos na Margonem na 4 toplistach dostawało się określoną, niewielką na dzisiejsze czasy, sumę złota.
Nie było reakcji czy emocji, wiecie, tych w stylu „pocałuj” albo „złość się”. Była moda w Margonem na „organizowanie” w Torneg… Ślubów. Chłopaka/dziewczyny szukało się na czacie. Potem zapraszało ludzi z czatu, po prostu obecnych na ślub – a wyrazem przypieczętowania związku było zwykłe „ :* „ na czacie. I nie było w tym nic dziwnego. Też przez to przechodziłam – „narzeczony” spóźnił się na ślub, a ja, zamiast sukni ślubnej (nie wiem nawet czy były już wtedy specjalne stroje), zmieniłam outfit postaci. Mam również wspomnienia, jak próbowałam rozbić przyjaciółce związek na Margonem, pisząc do jej chłopaka. Udać mi się to nie udało... Takie znajomości i przyjaźnie miały znacznie większą wartość, bo nie było Facebooka, a NK nie używałyśmy.
Mapa. Wiecie, teraz najeżdżacie myszką na miejsce i wiecie, co tam jest, podświetla się wasze położenie i można wyszukać potrzebną lokalizację. A kiedyś, jak ja zaczynałam grę, mapa była numerowana. Każda lokacja miała przypisany numer, a numery wraz z nazwami były pod mapą – wiecie, jaką katorgą było wtedy dojście do Wioski Pszczelarzy?
A przy mapie – nie mówię już nawet o wielkiej ilości ekspowisk, których nie było, ale nie było Tuzmer czy Thuzal! Pamiętam otwarcie jednego, jak i drugiego. W drodze do Tuzmer padłam, bo miałam ochotę poexpić na misiach… Południowych, z 70+ poziomem. A na miejscu, zafascynowana nowym miejscem, rozmawiałam z każdym NPC i nakupiłam górę „pamiątek” – perfumy, ryby, takie tam…
W tamtym czasie nie było dodatków – autoleczenia, procentów itd. I dało się bez tego żyć i expić, ale jakoś tak… Teraz lepiej. Być może będąc graczem starej daty doceniam bardziej obecne udogodnienia – dodatki, wygodną mapę, więcej expowisk. I łatwość w zarabianiu pieniędzy.
Obecnie Ithan jest wręcz twierdzą, potężnym miastem. A kiedyś? Było mniejsze, ale zarazem… Bardziej swojskie, takie przyjazne i nie przytłaczające. Chciało się tam stać, ja obecnie wolę Torneg albo Eder. Nie było także Biura Margonem.
A właśnie, w temacie Eder – kiedyś Fort Eder nie był tak ufortyfikowany, raczej po prostu było bagnem przed miastem. I to tam kiedyś stał członek Zakonu Astralnego i tam się teleportowało. Do Fortu Eder, nie do Eder.
Dzisiaj mam Czekoladowy cukierek z 2009, Tęczowy cukierek z 2010 czy Zamarzniętą Różę z 2011. Ciekawi mnie, ile byłyby dzisiaj warte? Największą ich jednak wartością są wspomnienia. Najstarszą pamiątkę, Czekoladowy cukierek, dostałam w prezencie w grze, podobnie jak Dwulicową maskę z 2010.
Świat, który opisałam, możesz poznać przez oldmargonem. Jednak wspomnień i ludzi to nie przywróci. To były czasy „boomu” na Margonem – grał każdy.
W Nithal znajduje się obecnie muzeum twórców. Zajrzyjcie tam, gdy będziecie w okolicy. Zobaczycie pomniki i obrazy ludzi, którzy tą grę stworzyli. Na wejściu przywita nas Salem, Izis, Sandariel i Minstrella. Wybaczcie, ale ja nikogo z tej ekipy poza Salemem nie znam. Nie chce umniejszać ich zasług, moja gra poznaczona jest wieloma przerwami. Pójdźcie na drugie piętro. Tam, zobaczycie Złego Patryka, Thinkera i Xentisa. Tych ludzi ‘znam’. Za moich czasów to oni publikowali na stronie głównej, ich szło spotkać w miastach (rzadko, ale jednak). Może wynika to z tego, że kiedyś było ich mniej (Mistrzów Gry) i łatwiej szło ich zapamiętać. A może my byliśmy bardziej łatwowierni – był czas, że chodziła pogłoska, że znane jest hasło i login jednego z Mistrzów gry, był też czas, że po czacie wędrował numer gadu-gadu Thinkera. Może stąd moje podejście… Za dzieciaka wszystko było łatwiejsze (gdy zaczynałam grę, miałam 10 lat).
Proszę, zajrzyjcie tam kiedyś.
Dzięki za dotrwanie do końca.