Dlaczego jesteśmy tak uzależnieni od różnych trybów gry?
Co w tym jest takiego uzależniającego?
(oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja opinia i nie każdy musi się z tym zgadzać)
Rozpoczynając nową edycje (dajmy na to, że to craftcore) rodzimy się bez żadnego ekwipunku... To znaczy, na craftcorze otrzyujemy kamienną łopatę, siekierę, mięsko, 48 desek, enderchest oraz serwerowy sejf.
Wciągające jest to, że po rozpoczęciu edycji musimy na nowo nakopać wszystkie itemy. Możemy wejść na serwer i od razu iść na kille, żeby dostać się do rankingu TOP 15 graczy, ale też jeśli uważamy, że nie jesteśmy na siłach to możemy się wkopać i od razu zbierać przedmioty do założenia gildii..
Pewnie teraz mi powiecie, że to jest monotonne, tak z edycji na edycje robić to samo rozpoczynając bez niczego itp. Nie zgadzam się z tym, po prostu jest z tego frajda a najlepsza jest frajda z tego jak właśnie nie ma tego dropu diamentów i musimy grać tylko i wyłącznie w żelaznych setach :)
Drugim serwerem także świetnym jest MCHC.. Hardcore.. Dlaczego według mnie tak uzależnia? Może to, że po śmierci dostajemy bana, a my się boimy i nie chcemy umrzeć? Jestem tego żywym przykładem.. Na każdej edycji MCHC robie taki własny challenge "Eda bez deda".. Raz się udało, i to nie tak, że siedziałem cały czas schowany tylko normalnie zabijałem innych graczy.
Skyblock? Co w tym jest takiego uzależniającego?
Na pewno to, że na samym starcie posiadamy małą wysepkę na której możemy wybudować wszystko co byśmy chcieli.. Od lewitującej wyspy do stojącego na podłożonym bruku zamku.
Do tego musimy rozbudowywać naszą wyspę, zrobić automatyczną farmę kaktusów, kakaa itp.
Pewnie spytacie po co to robić?
Głównym tego powodem jest to, że na większości skybloków mamy sklep, w którym sprzedajemy itemy oraz kupujemy..
Na wyspie możemy zrobić także własny sklep i na nim zarabiać.
Mam nadzieję, że w dobry sposób wytłumaczyłem to i owo ;)