Recenzja #04 - Dying Light
Dying Light to gra akcji z otwartym światem, osadzona w fikcyjnym mieście Harran, które stało się epicentrum epidemii zombie. Gracz wciela się w Kyle’a Crane’a, agenta organizacji GRE, który zostaje wysłany z misją odnalezienia tajemniczego dokumentu w rękach lokalnego watażki. Fabuła początkowo wydaje się typowa dla gier zombie, ale z czasem nabiera głębi dzięki postaciom, które Crane spotyka na swojej drodze. Konflikt moralny, z którym mierzy się protagonista, oraz relacje z ocalałymi dodają grze emocjonalnego wydźwięku.
Świat Harran został zaprojektowany z dbałością o szczegóły. Miasto podzielono na dwie główne strefy – Slumsy i Stare Miasto – które różnią się architekturą i układem. Lokacje są pełne interaktywnych elementów i opowiadają historie mieszkańców, co sprawia, że eksploracja jest ciekawa. Jednak fabuła, mimo swoich mocnych momentów, bywa przewidywalna, a zakończenie może pozostawić niedosyt. Warto jednak docenić, że gra wprowadza pewne moralne dylematy, które rzadko pojawiają się w podobnych produkcjach.
Jednym z największych atutów Dying Light jest mechanika parkouru, która pozwala na płynne poruszanie się po mieście. Gracz może wspinać się na budynki, przeskakiwać przez przeszkody i szybko uciekać przed hordami zombie. System ten jest intuicyjny i sprawia, że eksploracja Harran jest dynamiczna i wciągająca. Walki również prezentują się ciekawie, dzięki bogatemu arsenałowi broni białej i dystansowej, którą można modyfikować. Z czasem jednak system walki może wydawać się nieco monotematyczny, zwłaszcza przy braku nowych przeciwników.
Tryb dnia i nocy dodaje grze głębi – w dzień zombie są stosunkowo powolne i łatwe do pokonania, ale nocą pojawiają się przerażający Łowcy, zmuszając graczy do zmiany strategii. Ten element buduje napięcie i wprowadza dodatkowe wyzwania. Niestety, dla niektórych graczy system ten może być frustrujący, szczególnie w początkowych etapach, kiedy postać jest słabiej wyposażona.
Dying Light to gra, która łączy dynamiczną rozgrywkę z klimatycznym światem, oferując graczom unikalne doświadczenie w gatunku survival horror. Do jej największych zalet należy zaawansowany system parkouru, który nadaje grze świeżości, oraz tryb dnia i nocy, który skutecznie podnosi poziom trudności. Świetnie zaprojektowany świat Harran i możliwość modyfikowania broni zachęcają do eksploracji i eksperymentowania.
Z drugiej strony gra nie jest pozbawiona wad. Powtarzalność niektórych misji pobocznych oraz momentami przewidywalna fabuła mogą zniechęcać. System walki, choć solidny, nie wprowadza wystarczającej różnorodności, by utrzymać świeżość w dłuższej perspektywie. Mimo tych niedociągnięć Dying Light pozostaje jedną z najlepszych gier w swoim gatunku, oferując intensywną rozgrywkę i niezapomniane chwile. Dla fanów apokaliptycznych klimatów to pozycja obowiązkowa.