RETRO: Metal Gear (1987)
Na szczęście, pierwsza część serii Metal Gear przetrwała próbę czasu i nawet dziś można w nią grać bez większych przeszkód, choć ma kilka archaizmów, które rzucają się w oczy.
Pierwotnie gra miałaby strzelaniną jak każda inna, ale po zmianie dyrektora projektu na Hideo Kojimę stała się ona skradanką. Oprócz chęci wprowadzenia czegoś nowego do branży gier, powodem zmiany rozgrywki były ograniczenia komputera MSX, na który pierwotnie wyszła gra.
Przed zmianami nie skryła się nawet nazwa gry, która pierwotnie brzmiała Intruder(Co miało nawiązywać to bohatera gry).
Sam pomysł ze skradaniem stał się na tyle innowacyjny, że stworzył nowy gatunek gier, a sam tytuł wpisał się do Księgi rekordów Guinnessa, jako pierwsza gra w całości oparta o mechanikę skradania!
Kolejną ciekawostką jest to, że okładka gry to tak naprawdę kadr z filmu Terminator 2: Judgment Day(który gorąco polecam), lecz twórcy filmu nic sobie nie zrobili z jawnego plagiatu. Jeśli chodzi o nawiązania filmowe, to warto też wspomnieć o tym, że główny bohater - Snake, zawdzięcza swój kryptonim Snake'owi Plissken'owi z filmu Ucieczka z Nowego Yorku(też warty obejrzenia).
Pierwsza część Metal Gear'a opowiada o operacji Intrude N313 zarządzonej przez dowódcę oddziału FoxHound,
Big Boss'a, w której bierze udział agent Solid Snake.
Jego zadaniem jest dostanie się do państwa Outer Heaven, utworzonego gdzieś w Afryce, u schyłku XX wieku.
W nim ma uwolnić wcześniej wysłanego do państwa żołnierza, Gray Fox'a, a także zebrać informacje na temat tajemniczej broni nuklearnej - Metal Gear'a tworzonego w Outer Heaven.
W przeciwieństwie do poprzedniej gry stworzonej w Konami, Castlevanii, fabuła ma tu ogromne znaczenie i jest jednym z najważniejszych elementów serii. Konami wymieszało chronologię, czyniąc z Metal Gear chronologicznie szóstą część serii.
(Naked)Solid Snake
Początek gry nie jest przyjazny: Jako Solid Snake do militarnej fortecy przybywamy wyłącznie wyposażeni w paczkę papierosów i komunikator, dzięki któremu połączymy się z Big Boss'em i innymi pomocnikami w czasie operacji. Niestety, z wersji angielskiej została wycięta spora ilość dialogów, co znacznie ogranicza naszą więź z przełożonymi.
Perspektywa w grze przypomina następne 3 części, lecz są momenty, gdzie widok przechodzi na platformowy, ale są to tylko momenty w windach, które pozwalają na znikomą interakcję.
"I'm Machinegun Kid!"
Jak już wcześniej wspomniałem, przez większość gry głównie się skradamy, ale jest to przerywane sekwencjami akcji, czyli walkami z boss'ami. Tak jak i w następnych częściach, walki są dobrze zaprojektowane i na każdego przeciwnika należy(choć nie jest to konieczne) znaleźć efektowny sposób na pokonanie.
Czasem też możemy napotkać momenty, w których musimy się zastanowić, gdzie iść dalej i gdzie zlokalizować karty dostępu, bez których ani rusz. Nie musimy też eksplorować każdej lokacji, aby przejść grę, co potęguje zagubienie.
Graficznie jest w porządku. Wszystko w grze jest ostre, symetryczne i w stonowanych kolorach, dzięki czemu nie straszy grafiką, a skradanie się jest jeszcze bardziej satysfakcjonujące, choć oprócz pięści nie jesteśmy wyposażeni w żadną cichą broń.
Z muzyką jest gorzej. Występuje jej niewielka ilość, ale jest ona poprawna i nie przeszkadza.
Przeszkadza za to brak zapisywania pozycji przeciwników w poprzednim miejscu, przez co nawet, gdy "wyczyścimy" jakiś korytarz, po chwili znów będzie wypełniony wrogami. To samo tyczy się przedmiotów, dzięki czemu nie musimy się martwić o amunicję i rację żywnościowe, które pełnią formę apteczki.
Największym problemem jest najprawdopodobniej nieprzemyślana mechanika, ponieważ możemy doprowadzić do momentu, w którym musimy zacząć grę od nowa!:
Jeśli zabijemy choć jednego zakładnika(jest ich więcej oprócz Gray Fox'a), to nie uzyskamy 4 gwiazdek rangi, które dają największą ilość noszonej amunicji(limit zwiększa się wraz z gwiadkami) i 16 zdalnie sterowanych bomb. Zostaniemy z 12 sztukami, a jednego z bossów trzeba pokonać 14, co skutecznie zablokuje jakikolwiek postęp(Nie, w miejscu z bossem nie znajdziemy żadnych bomb).
Jednak mimo tych wad w Metal Gear'a dalej warto zagrać, choćby dlatego, jak bardzo ważny jest dla historii całego uniwersum(w sumie jak każda kanoniczna część).
Jak zagrać?
Najlepszym sposobem będzie kupienie Metal Gear Solid 3: Subsistence(PS2/PS3), w którym jest zawarty MG1 i MG2: Solid Snake, który dostanie swój własny artykuł.Chciano też stworzyć remake, który został zamknięty przez Konami.
Mam nadzieję, że artykuł się spodobał i dobrze się go czytało, jestem otwarty na wszelką krytykę i rady.Do następnego! /LiquidSnake