Retro Sektor XV. Star Wars: Empire at War: Forces of Corruption
Ostatnio w Retro Sektorze przedstawiałem podstawową wersje klasycznego RTSa Gwiezdno Wojennego, Star Wars Empire at War, tym razem jednak chciał bym się pochylić nad świetnym dodatkiem do tej gry Forces of Corruption który tak wiele namieszał w mechanice gry że sami fani uznali że jest to już prawie inna gra. Ale dla mnie osobiście to taka dopracowana i dopieszczona oraz bogatsza wersja podstawowego Empire at War, choć wątki fabularne mocno mnie rozczarowały bo spodziewałem się klasycznie motywu Sojusz Rebeliantów i Imperium zamiast tego twórcy zdecydowali się na coś mocno autorskiego. Zamieszanie w uniwersum i postawienie w pełno prawnym konflikcie galaktycznym trzeciej frakcji Konsorcjum Zana... nie brzmi znajomo, no za pierwszym razem też odniosłem takie wrażenie. Ale co jednak ważniejsze, dla mnie osobiście jako dawnego fana Gwiezdnych Wojen obecnych (i wielkiego starego kanonu) było to pierwsze zetknięcie się ze światem legend, bo twórcy dodatku postanowili grę sporo urozmaicić dodają sporo planet, pojazdów i postaci z legend Gwiezdnych Wojen, postaci ważnych ze względu na fabułę z dawnego kanonu i książek ale zupełnie nie istniejących w filmowej i obecnej wersji Star Wars. Dla wielu z tego powodu dodatek jest bardzo dziwaczny. Odwołujący się do bazy fanów której już nie ma. No może jest, ale nie jest ta generacja fanów, to już zupełnie nowa wychowana na absurdach nowego kanonu (żeby coś, stary kanon też bywał absurdalny). Zauważyć chcę że jeszcze w tamtej dekadzie lat 10 XXI wieku metoda wypuszczania dodatków była zupełnie inna niż jest obecnie, DLC są ze swojej zasady małą zawartością, kiedyś uważało się że dla tak małej zawartości fani się nie pokuszą ze swoimi pieniędzmi dlatego tworzono rozbudowane dodatki dające naprawdę wiele, starczające na co najmniej dodatkowe 10 -20 godz rozgrywki. Forces of Corruption jest właśnie jednym z takich dodatków, mocno rozbudowanym dającym naprawdę wiele nowych wrażeń, nowa frakcja, kilka nowych planet, map, nowe okręty, rozbudowane starych frakcji, zmiany balansu rozgrywki to tylko niektóre elementy które doszły do nowej wersji. Jednocześnie zawsze znajdzie się grupa malkontentów która ma dość nowości u ubóstwia stare rzeczy, o dziwo zawsze tak jest, nie inaczej jest wobec Empire at War. Dla wielu dodatek Siła Korupcji i cała związana z nią mechanika znacząco zmieniła zasady rozgrywki a nawet je rozwaliła (nawet wśród fanów Gothica znajdą się tacy którym Noc Kruka nie pasuje). Mimo jednak wszystko jest to jeden z najlepszych dodatków do gier. Zapraszam was na recenzję.
Dodatek do Star Wars: Empire at War : Forces of Corruption wyszedł 24 października 2006 za produkcje dodatku odpowiedzialny jest pierwotny twórca Petroglyph a wydawcą LucasArt, Polskim wydawcom jest Licomp Empirical. Fabuła dodatku jest mocno osadzona w klimatach Expanded Universe (czytaj Legendy lub Stary Kanon) i to powiem że tak do potęgi entej. Mamy tutaj niekanoniczny wątek... który w sumie jest tak poboczną historia że spokojnie mógł się znaleźć w opowieściach ze Star Wars i byśmy nawet tego nie zauważyli. Dodatek mocno skupia się na wątkach pobocznych, a wprowadzenie do fabuły mamy już w samouczku. Kampania w dodatku jest tylko jedna, ta z perspektywy nowej frakcji w galaktyce Konsorcjum Zanna. A jej główną postacią i bohaterem całej opowieści jest człowiek wątpliwej moralności za to obdarzony niezwykłą inteligencją, jednocześnie jest to pierwsza postać człowieka szarego ani złego ani dobrego w świecie Gwiezdnych Wojen, mowa tutaj oczywiście o Tyber Zann. Zann jest były oficerem Imperialnym, kumplem wielkiego admirała Thrawna z legend, został jednak zdradzony przez Imperium i wywalony na zbity pysk. Od tego momentu Zann związał się ze światem przestępczym zakładając swoje Konsorcjum, jeden z największych syndykatów przestępczych w świecie Star
Wars. Wykorzystuje on swoje wpływy do walki ze znienawidzonym Imperium (przy czym jest obojętny rebelii) a nawet konkuruje z huttem Jabbą. Fabuła rozpoczyna się osadzeniem akcji między IV a V epizodem Star Wars, po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci. Tyber który wszedł w posiadanie artefaktu Sithów zostaje wyrwany z więzienia na Kessel przez swojego jedynego przyjaciela i zaufanego Urai Fena. Zann wywołuje bunt w więzieniu, pozostawia jednak pozostałych towarzyszy niedoli na postawę losy, sam zaś z pomocą kapitana Solo opuszcza planetę. Opowieść jest skierowana jest podzielona na swoiste akty oraz ogólny zamysł wprowadzenia korupcji w całej galaktyce co jest celem Zanna który ma doprowadzić do powstania jego fortuny i wpływów. Pierwsza część opowieści skupiona jest na odbudowywaniu potęgi Konsorcjum w galaktyce oraz walkę z konkurentami Zanna czyli huttem Jabbą. Druga część opowieści to poszukiwania kupca na tajemniczy artefakt Sithów. Trzecia to konflikt z Czarnym Słońcem, Imperium oraz dawnym przyjacielem Zanna admirałem Thrawem. Czwarta część opowiada o rajdzie na stocznie Kuat i przejęciu przez Zanna okrętu Imperatora razem z jego skarbcami i bogactwem. Warto też zauważyć że akcja kampanii dzieje się w czasie epizodu V i VI, zaś ostatnie misje mają miejsce już po bitwie nad Endorem, kiedy to zdziesiątkowana flota imperialna wraca na Kuat w celu napraw. Powiedzieć można spokojnie że ten dodatek jest nie lada gratką dla fana starego uniwersum Star Wars to nic nie powiedzieć. Dodatek jest wypchany po brzegi nawiązaniami do EU, nawet do książek np konflikt Zanna z księciem Xizorem, postać Thrawna itp. Dopiero kiedy zagłębiłem się w stary kanon dostrzegłem jak w tym dodatku jest sporo nawiązań i rozwinięć wątków. Ogólnie ten dodatek był moim pierwszym zetknięciem z
EU, pamiętam że wówczas byłem bardzo zaskoczony tym wszystkim, ale wtedy podobało mi się że mamy takie rozwinięcia. Potem okazało się że to co uważałem za rozwinięcie oryginalne było już rozwijane za pomocą książek i komiksów od lat.
Pod względem mechanik Star Wars: Empire at War: Forces of Corruption przeszedł jedną bardzo ważną i istotną zmianę którą, według wielu fanów, całkowicie zaburzyła balans rozgrywki oraz zmieniła zasady funkcjonowania gry, Mowa tutaj oczywiście o mechanice korupcji. Sama nawet trzecia frakcja nie zbulwersowała tak mocno fanów jak właśnie ta mechanika. Jednak musimy zacząć od Adama i Ewy czyli od trzeciej frakcji. Konsorcjum Zanna jest syndykatem przestępczym, mimo to jest trzecią frakcją w galaktyce obok Imperium i Sojuszu Rebeliantów. Konsorcjum swoje zasoby finansowe czerpie głownie z kradzieży, czyli korupcji planet, jest to ich podstawa. Do fukcjonowa nie potrzebują wielkiej ilości planet, nawet nie mogą wznosić kopali ich główny dochód to przemyt i wszystkie operacje nielegalne. Trzecia frakcja nie posiada progu technologicznego, od razu większość rzeczy jest dostępna, z wyjątkiem oczywiście dodatkowych ulepszeń technologiczny. Tutaj kłania się mechanika czarnego rynku, Konsorcjum może zakładać czarne rynki na światach należących do Rebelii lub Imperium i kupować tam technologie tych frakcji, np technologie krążowników klasy Tartan od Imperium lub koreliańskie korwety od rebelii. Armia i flota Konsorcjum jest niezwykle brutalna, opiera się na czołgach, technologi głownie rakietowej przebijające osłony i bombach. Flota kosmiczna również jest oparta na zasadzie brutalnej siły, niewiele okrętów posiada tarcze zamiast tego jest wyposażona w potężne działa i może dokonać samobójczego ataku na okręty przeciwnika, do tego okręty Zanna mogą być wyposażone w projektory maskujące przez co przez większą cześć bitwy mogą być nawet nie wykryci. Należy teraz powiedzieć o największej bolączce dodatku, czyli mechanice korupcji. Korupcja to podstawa Zanna, korumpuje się planety przez wykonanie specjalnej misji za pomocą sabotażysty, mogą być różne rodzaje korupcji, uprowadzenie, przekupstwo, wprowadzenie czarnego rynku lub niewolnictwa lub też zastraszenie (czyli misja naziemna). Po skorumpowaniu Konsorcjum widzi wszystko, ma wgląd na całą bazę planety, może nawet wyłączyć lokalne garnizony. Może też spokojnie za pomocą łapówki przejść przez blokadę planety aby przeskoczyć do innego systemu planetarnego. Korupcja zniszczyła balans rozgrywki gdyż daje wielką nieuczciwą przewagę Konsorcjum, szczególnie w trybie podboju galaktyki.I choć istnieje mechanika usuwania korupcji jest ona niewystarczająca (aby usunąć korupcje trzeba mieć bohatera i wydać kredyty). Oczywiście podstawowe frakcje też zostały wzbogacone. Zarówno Imperium jak i Sojusz mają teraz kilka nowych jednostek oraz postaci, np Imperium doczekało się kultowego admirała Thrawna ze swoją Chimerą, zaś Sojuszu generała Garm Bel Iblis obie postacie pochodzą z legend. Imperium dostał doskonałego myśliwca TIE Defender zaś Sojusz myśliwce typu B. Istotną zmianą w mechanice rozgrywki jest zmiana wytrzymałości jednostek, w originale zniszczenie okrętów przeciwnika a tym bardziej stacji bojowych było nie lada wyzwaniem były one zazwyczaj bardzo odporne. W dodatku, zapewne aby skrócić czas bitew kosmicznych, wszystkie okręty i stacje są o wiele mniej wytrzymalsze, łatwo zbierają obrażenie i ogólnie prawie każdy okręt jest łatwo zniszczyć. Aby to zbilansować możliwe stało się stawianie stacji naprawczych w kosmosie. Przybyło również nowe opcje planowania bazy naziemnej i rozstawienia konkretnych jednostek na potencjalnej mapie bitwy, dodano również bombardowanie orbitalne za pomocą dużych statków, klasyczne dla Imperium i jonowe dla Sojuszu. Należy też wspomnieć o doskonałej autorskiej muzyce która mimo wszystko utrzymuje się w duchu oryginalnych Gwiezdnych Wojen.
Dla mnie osobiście jest to podstawowy dodatek, jeden z najlepszych, zawsze kiedy wracam do Empire at War to głownie do tego dodatku. Oceniam go na solidne 9/10 mimo pewnych wad.
Na koniec ważna rzecz, twórcy kończąc dodatek zostawili sobie pewną ciekawą furtkę, jedna z postaci w fabuły pod sam koniec kampanii odkrywa starożytny grobowiec Sithów pochodzący jeszcze z czasów Dartha Revana pełnym za hibernowanych w karbonicie postaci... ewidentnie mieli jakiś pomysł który nigdy już pewnie nie ujrzy światła dziennego.
Zachęcam i pozdrawiam
Tybero