Ocena gry ,,Adopt me,,
Hejka dziś chciałabym pomówić trochę o gierce z robloxa o nazwie ,,Adopt me,,. Jak się pewnie domyślacie w tej grze chodzi o to aby jako rodzic zająć się innym graczem który jest dzieckiem. W tym artykule opowiem trochę o tej grze, a na koniec ją ocenię. W tej grze nie tylko można się kimś opiekować, ale można też urządzać swój dom. Można wybudować sobie na przykład willę i ją ślicznie urządzić. W środku miasta możesz kupić sobie zwierzka. Zwierzakiem opiekujesz się tak samo jak dzieckiem. Wystarczy, że na górze ekranu pojawi się jakiś okręg. Możesz na niego nacisnąć, a wtedy gra pokazuje ci gdzie musisz iść aby załatwić potrzeby zwierzątka. Możesz też ubrać swojego awatara w darmowe ubrania które znajdują się w zakładce ,,Dress up,, po prawej stronie ekranu. Możesz założyć rodzinę i dzięki temu możesz teleportować się do ich członków, jak również możesz się teleportować do swoich przyjaciół z Robloxa. Jeżeli jesteś dzieckiem i nikt cię nie zaadoptował to spokojnie! jako dziecko możesz opiekować się samo sobą i także zarabiać booki (waluta w grze) Dobra przechodzimy do recenzowania.
Według mnie ta gierka jest bardzo dopracowana. Bardzo podoba mi się zdobywanie licenzji, w której musisz odpowiednio odpowiedzieć na pytania. To jest licenzja wymiany, a w teście chodzi tak naprawdę o to, żeby nie dać się oszukać na jakiegoś zwierzaka albo coś. Test ten naprawdę mi pomógł bo teraz nie tak łatwo mnie oskamować hah. Bardzo podoba mi się podobieństwo do realistyki czyli podstawowe potrzeby dziecka takie jak: sen, jedzenie, picie itp. Dzięki temu, że w grze są także dodatkowe zadania takie jak na przykład pójście na plac zabaw to gra nie jest zbyt nudna. Jednak najcenniejszą rzeczą w tej grze są według graczy są zwierzaki. Ponieważ z danego jajka mogą się wykluć zwierzaki różnej rzadkości. Są też zwierzaki legendary czyli takie najrzadsze. Jednak pewnego dnia ta gra mnie tak wkurzyła że ja nie wiem. Kupiłam King Egg za ponad 3000 book- sów, a wykluło mi się to samo co mojej siostrze z Cracked Egg za około 500 book- sów. Trochę załamka no ale co powiedzieć
Jeżeli miałabym ocenić tę grę po mojemu od 1 do 10 to dałabym tak około 8,5. Zazwyczaj dołują ceny w jakich możesz w tej grze cokolwiek kupić. Na szczęście nie trudno jest zarobić trochę booksów. Naprawdę fajnie, że twórca gry nie śpi, ponieważ czesto wprowadza jakieś aktualizacje, więc gra cały czas zmienia się na lepsze. Na zimę wprowadzane są najlepsze aktualizacje. 2 lata temu można było wsiąść na renifera i zbierać pierniczki znajdujące się (uwaga, uwaga) w powietrzu. Ja zazwyczaj wsiadałam na Rudolfa z czerwonym nosem. Warto w sumie dodać, że te renifery latały. W tamtym roku zawsze gdy wchodziło się na rzekę (która w zimę zamarzła) buty zmieniały się na łyżwy. Pierniczki można było zdobywać tylko jeżdząc po rzece, a odebrać można je było wchodząc w wyznaczony punkt (przy takim pingwinie który stał obok mostu). Muszę dodać że na lodowisku jeździły bardzo irytujące pingwiny, jeśli się na nie wpadło to po prostu się przewracało, a pingwin mówił coś w tym stylu ,,Uważaj jak jeździsz!'', ale oczywiście po angielsku. Mam nadzieję, że miło wam się czytało ten artykuł, bo poświęciłam na niego dużo czasu. Przpraszam za wszystkie błędy ortograficzne.