Tak się wraca do korzeni, czyli dobrze. Recenzja Risen
Po premierze Gothic 3 Piranha Bytes znalazła się w trudnym położeniu, ich zdaniem gra nie była w pełni gotowa aby zostać wydana, z kolei wydawca JoWooD miał pełne prawo do zadowolenia, gdyż Gothic 3 sprzedawał się świetnie i w końcu gra Pirani wydźwignęła ich z potężnych tarapatów finansowych aż tak że wydawca stwierdził że ma całkiem stabilną pozycję finansową i zaczął planować odległą przyszłość (6 miesięcy po premierze Gothic sprzedał już pół miliona kopi). Piranie zaś miały pełne prawo do niezadowolenia, nie dość że zdążyli skończyć ani poprawić swojej gry, to do tego odebrali solidne baty od fanów, aż Gothic 3 był inny, a że klimat zaginą i tak dalej i tak dalej. Piranie sobie poważnie to wzięły do serca te baty i chcieli tym razem stworzyć coś na modłę starszych części. Tym czasem za kulisami wrzało tak bardzo że w końcu 2007 Piranie i jej wydawca pożegnali się. Ponieważ umowy wciąż działały JoWooD miał praco wydawać dodatek do Gothic 3 oraz zrobić Gothic 4, i tym właśnie sposobem Piranie straciły prawa do swojej ukochanej i flagowej marki na kilka lat. A każde poszło swoją stroną, JoWooD zajął się produkcją "Gothic 4" zaś Piranie zajęły się szukanie nowej drogi. Bardzo szybko znalazło nowego wydawca Deep Silver oraz zajęło się produkcją nowego tytułu, znanego pod robocza nazwą RPB, potem nazwanego Risen. Grają w niego nie mogłem oprzeć się wrażeniu że ta gra to takie rozgrzeszenie z Gothic 3, szczególnie jeśli chodzi o dopracowanie elementów, szczegółów, klimat no i błędy, bo tych w Risenie uświadczymy bardzo niewiele. Nauczeni przykładem Gothic 3 Piranie bardzo staranie podeszły do testowania gry, wówczas to do zespołu dołączyła żona Björna Pankratza, Jennifer Pankratz która odpowiedzialna była za testowanie gry, na tą potrzebę przeszła Risena 40 razy ! Wszystko by wyłapać najmniejsze choćby błędy i bagi. Co ciekawe tym razem programiści Pirani pokazali możliwości swojego silnika Genome Engine który co prawda zadebiutował na Gothic 3, ale wówczas silnik ten był rozwijany w tym samym czasie z grą co doprowadzało do tego że silnik i gra rodziły się bólach. Jednak mając już doświadczenie i sprawie opracowany silnik Piranie mogły w pełni wykorzystać jego możliwości. Do tego miałem wrażenie że Risen był głownie dla fanów Gothic, i tak jak pierwsza część tego cyklu chciał ich przyciągnąć tym samym, ciekawym ale mrocznym światem. Dlatego właśnie uważam że Risen był nie tyle nawet rozgrzeszeniem co udowodnieniem wszystkim a nawet samym sobie że wciąż Piranie są mistrzami robienia klimatycznych RPGów. I to się zdecydowanie udało.
Risen zadebiutował 2 października 2009, i co bardzo ważne była to pierwsza gra Pirani która została przeportowana na konsole XBOX 360, to świadczy o tym że nowy wydawca ale i same Piranie doskonale wiedziały że jeśli chcą się wybić muszą działać nie tylko na PC ale również na konsolę. Była to też pierwsza gra Pirani w bez dubbingu Polskiego, co mocno rozsierdziło krajowych odbiorców którzy pomstowali na nowego wydawce Cenege że tego nie dopilnowała. Risen prezentuje raczej poprawną acz bardzo klimatyczną fabułę : oto wcielamy się w rolę Rozbitka (również Bezimiennego) który rozbił się razem ze swoją towarzyszką na wulkaniczną wyspie Farange, nasz bohater nie ma raczej żadnego konkretnego celu, podróżując wgłąb wyspy dowiaduje się kilku rzeczy, po pierwsze że wyspa jest podzielona na dwie frakcję, Inkwizycję która przybyła na Farangę razem z Inkwizytorem Mendozą, zajęła ona Miasto Portowe oraz przeczesuje pobliskie ruiny w poszukiwaniu artefaktów, druga frakcja to bandyci pod przywództwem Dona Estebana byłego gubernatora wyspy któremu Inkwizycja odebrał władze nad miastem. Jest jeszcze trzecia frakcja współpracująca z Inkwizycją są to Magowie z Wulkanicznej Twierdzy, jednak oni zdecydowanie trzymają się na uboczu. Wkrótce też okazuje się że Inkwizycja zamknęła miasto i całą wyspę w swego rodzaju kwarantannie, jak szalona przeczesuje ruiny w poszukiwaniu jakiegoś przedmiotu który mógł by im pomóc w walce z Tytanami. Nasz bohater będzie musiał z czasem przyłączyć się do którego z ugrupowań, zrozumieć i pomóc. Gdzieś już widzieliśmy te metodę rozgrywki prawda. Świat Risena nie jest może największy ale tym razem twórcy postawili ma mały lecz bardzo skondensowany świat, jest tu pełno lokacji, lasy, sielankowe łączki, wybrzeża morskie oraz trzy najbardziej klimatyczne miejsca w tej grze, Miasto Portowe przypominające bardzo Khorinis, bagna zamieszkiwane przez bandytów oraz Klasztor magów który moim skromnym zdaniem jest świetnie zrobiony. Oczywiście w grze pełno jest różnorakich ruin prastarej cywilizacji które wyłoniły się z ziemi, ich zwiedzanie i rabowanie z artefaktów jest jedną z ważniejszych czynności w grze. Klimast Risena też jest całkiem dobry, nieco luźno nastawiony na coś w rodzaju Nocy Kruka, piracki klimat a do tego aura tajemnicy ruin i prastarych cywilizacji. Doskonały nastrój nadaje również (niestety poraz ostatni ) klimatyczna muzyka Kai Rosenkranza.
Obserwują to wszystko można by rzec że Risen to taki ulepszony Gothic 3, no bo właśnie, wszystko co kulało w Gothic 3 tutaj zostało bardzo poprawione. Mechanika rozwoju postaci w Risenie oraz stylu walki i rozgrywki jest ukoronowaniem starych stylów Gothica. Walka jest tym razem inna niż w Gothic 3, bardziej dopracowana i przemyślana, można tym razem stosować kombinację, uniki i ipt, walka jest zdecydowanie bardziej mięsista i wymagająca, tym razem naprawdę trzeba staranniej zaplanować atak na wroga a nie tylko się przeklikiwać. System rozwoju bardzo przypomina ten z Gothic 3, zdobywamy punkty doświadczenia a za nie, oraz za złoto, znajdujemy konkretnych nauczycieli którzy wyuczą nas konkretnych umiejętności, jednak zdecydowano z perków, na korzyść bardziej klasycznego nauki umiejętności i jej poziomowania, coś jak robił nieoszlifowany Gothic. Rozgrywka również jest tym bardzo ciekawa, nasz bohater zwiedza Farangę a my przy tym wcale się nie nudzimy, twórcy bowiem przygotowani masę atrakcji. Choć zauważyłem że Risen ma pewien problem, pierwsze dwa rozdziały niezwykle długo się ciągną i są ogólnie bardzo fajne, jednak dwa ostatnie lecą bardzo szybko i nawet nie wiemy kiedy skończyliśmy grę. Innym problemem Risena jest słabe postacie, naprawdę brakuje tak charakterystycznych bohaterów jak w Gothic, poza Inkwizytorem Mendozą, Donem Estebanem, Patti oraz chyba Eldrikiem i Carlosem ciężko o bardziej charakterystyczne postacie. Innym bardzo dużym problemem o którym wspominałem jest brak Polskiej lokalizacji, naprawdę mocno to drażni i chyba tylko dlatego w Polsce nie doczekał się takiego kultu jak Gothic. A doczekać się nawet zasłużył bo jest to zdecydowanie dobra, wypchana zawartością gra, bo w gruncie rzeczy dostaliśmy wszystko to co widzieliśmy, ale się nam to podobał a do tego znacząco to odświeżono więc czemu narzekać, zostaje się tylko cieszyć. Co prawda Risen nie osiągną chyba aż tak wielkie finansowego sukcesu jak choćby Gothic to i tak sprzedał się zdecydowanie dobrze, uwzględniając samego Steama, 2019 przebił magiczną barierę miliona sprzedanych kopi, to dużo jak na tak niewielkie studio i grę, co prawda Risen na chwilę obecną ma już 11 lat i zdawać by się mogło że powinien sprzedać się lepiej ale są to statystyki tylko ze Steama wówczas królowały edycje w pudełkach, zresztą sam taką mam. Podsumowując Risen jest grą wartą świeczki, warto w niego zagrać bo to naprawdę dobra gra, i dlatego też na koniec wystawiam jej solidne 8,5/10.
Zapraszam do odwiedzenia Farangi bo to jedyny taki Risen, i ostatnia gra starej Pirani, po premierze Risen zacznie się nowa wizja studia i znaczna część starej ekipy odejdzie, ale to już inna historia i inna recenzja.
Pozdrawiam
Tybero.