12.07.2017
Tc ghost recon future soldier. Czy warto zagrać?
Odsłona Ghost Recona o podtytule "future soldier" nie jest obecnie najnowszą częścią cyklu, lecz nie ma na karku aż tak wiele lat. Postaram się omówić (jak w większości moich recenzji) jak gra przetrwała próbę czasu i czy mimo upływu lat warto sięgnąć po ten tytuł i czy nie będzie to strata: czasu, pieniędzy, oraz nerwów. W pierwszych odsłonach najbardziej przykładano uwagi, do tego, by można było taktycznie rozwiązać każdy konflikt zbrojny. W tej odsłonie nie uświadczymy za grosz taktyki i jest ona bardziej grą akcji niż taktyczną i tu trzeba przyznać, że większość wykonywanych przez nas działań jest bardzo widowiskowa, aż miło patrzeć. W grze nie działamy samemu, lecz przydzielonych do nas zostaje jeszcze trzech futurystycznych żołnierzy, z którymi będziemy musieli współpracować przez cały okres trwania gry.
Fabuła to absolutnie nic przełomowego, ani nadzwyczajnego. Typowa historia a amerykańskich żołnierzach ratujących świat przez Rosjanami, którzy oczywiście są największymi wrogami wszechświata i tylko amerykanie, narodzeni na ziemi bogów są w stanie ocalić cały glob... Zwyczajna fabuła militarystycznej strzelanki o napakowanych testosteronem kolegach z oddziału. Nie to jest jednak najważniejsze, pod względem samej rozgrywki, czyli najważniejszej rzeczy w grach jest wyśmienicie, chociaż jest to pozbawione klimatu starszych części. W każdym razie jest to strzelanina z elementami skradania, oraz z systemem chowania się za osłonami. System osłon działa bez zarzutu, strzelanie również, tak samo jak futurystyczne urządzenia urozmaicające rozgrywkę, skradanie też zrealizowane jest poprawnie. Wszystko jest dobre ale bez szału
Wspomniałem wcześniej, że nie działamy w pojedynkę, tylko z kilkoma kompanami. Są oni zwyczajnie durni i nieraz zablokują się na ścianie, w drzwiach i innych bardzo trudnych do pokonania miejscach... Ponadto twórcy wiedzieli o inteligenci towarzyszy i nie są oni wykrywani przez wrogów. Przydają się oni jednak w niektórych sytuacjach i wbrew pozorom nie są kulą u nogi. Ich obecność jest niezbędna np. na serie zsynchronizowanych strzałów, gdzie gracz namierza głowy przeciwników i na sygnał każdy z naszego oddziału ma za zadanie jedną z tych głów ustrzelić. Sprawia to satysfakcję i daje korzyści, bo jeśli przeciwnicy zginą w tym samym czasie, żaden nie będzie świadkiem i nie zaalarmuje. Co do grafiki już w dniu premiery można było się przyczepić, koszmarna mimika postaci, w wielu miejscach nieostre tekstury i problemy z doczytywaniem się obiektów to norma w tej produkcji. Jednak nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że jest to zła gra. Fani starszych odsłon serii się zawiodą, natomiast nowe pokolenie może się zadowolić, jeśli nie zważa na liczne niedoróbki takie jak sztuczna inteligencja towarzyszy broni. Nie jest to gra dla każdego i z tym trzeba się liczyć