The Binding of Isaac- nostalgia czy koszmar?
The Binding of Isaac z pozoru wpisuje się w ten drugi. Gra w wersji demonstracyjnej dostępna do dziś na poratalach z grami online. Typowy rouge-like. Mapy ułożone w sposób proceduralny, o takiej samej tematyce na każdym poziomie i losowymi stworzeniami dostosowanymi do tego jak długo już gramy.
Każdy, kto grał zauważy, że opis jest bardzo powierzchowny. Mało kto ma dość silne nerwy by przestać grać bez osiągnięcia czegoś co nasyciłoby jego dumę.
Na każdym poziomie znajdziemy jeden pokój ze losowym skarbem. Wzmacnia on naszą postać, daje jej przedmiot użytkowy (użycie na spacji), lub zmienia rodzaj ataku. Znajduje się także sklepik, do którego dostajemy się po zdobyciu kluczyka. Możemy tam kupić za zdobyte monety różne przedmioty od tych pospolitych jak bomby czy klucze po odkrycie całej mapy lub dostęp do sekretnych pokojów.
Pokój gier jest losowy i polega na tym, że za monety mamy szanse na wylosowanie wzmocnień przed walką z bossem.
Powstaje zatem tytułowe pytanie czy The Binding of Isaac jest grą, którą wspomina się z nostalgią czy raczej koszmarem z którym chcemy mieć jak najmniej styczności.
Najlepszą odpowiedzią jest odpowiedź analogiczna do pytania o typ gry. Jest to połączenie obu. Pozornie wydaje się koszmarem nie do przejścia, jednak po odstawieniu mamy wspomnienia i wiarę w to, że tym razem nie popełnimy błędów z przed pół roku (lub poprzedniej nocy).
Gra ma rysunkową oprawę wizualną, w której większy nacisk położony został na drobne szczegóły niż monumentalność przedstawienia. Głównymi mankamentami jest ograniczenie rozdzielczości oraz ilości klatek na sekundę.
Oprawa dźwiękowa jest na dobrym poziomie, podtrzymuje poczucie w jakiej sytuacji znajduje się nasz bohater.