The Crew 2 - Recenzja + Moja Opinia
Pierwsza część The Crew opowiadała jakąś swoją historię, w której "drwaloseksualny" protagonista próbował rozbić zły gang zajmujący się nielegalnymi wyścigami. Nie była to fabuła mądra czy dobra, ale stanowiła jakiś kontekst dla tego całego ścigania się. Tutaj zaś mamy ekipę ziomków, którzy wyczyniają cuda autami, samolotami i motorówkami, aby zyskać sławę i fanów. Fabuła praktycznie tu nie istnieje co wcale nie przeszkadza różnym postaciom gadać do nas jakieś daremne teksty o ściganiu się, byciu najlepszym "krejzolem" w mieście, pokazywaniu innym jak dobrym się jest, a wszystko to podlane bolesną próbą przypodobania się młodzieży. Przestałem zwracać uwagę na te monologi po kilku godzinach grania, bo ileż można słuchać bezcelowego wlewania "pseudo-młodzieżowego" miodu do uszu. Na domiar złego wszystkie te wyścigi mają tu być całkiem legalne. Jakimś cudem pomimo tego, że niszczymy obiekty użyteczności publicznej, zaparkowane auta i gdyby tylko piesi nie mieli "śliskich" hitboksów - bylibyśmy winni seryjnego morderstwa. A to oznacza że nie ma tu policji. W ogóle. W jedynce może policja nie była dobrze zrobiona, a jej sztuczna inteligencja potrafiła poważnie głupieć, ale wyścigi z nią miały swój urok i stanowiły pewną odskocznię od reszty aktywności, a tu po prostu zniknęły.
W zamian za to twórcy dorzucili samoloty i motorówki. Wszystkie te typy pojazdów fajnie sprawdzają się podczas eksploracji przedstawionego świata, bo można się miedzy nimi szybko przełączać(między pojazdami) w trakcie podróży i widok wody albo innej przeszkody niekoniecznie zmusza do zmiany kierunku jazdy - wystarczy zmienić środek transportu. I sam świat gry robi wrażenie. Pierwsze The Crew było grą międzygeneracyjną, bo wyszło też na xboxa 360 i tam było to bardzo czuć - ogromna mapa w dużej mierze składała się z pustych przestrzeni oraz bardzo uproszczonych obiektów. I właśnie na tym polu widać największy skok jakościowy, bo teraz wygląda to naprawdę ładnie. Do tego ogarnięto to nieźle od strony technicznej - szybka podróż na drugą stronę mapy ładuje się w kilka sekund, a rzecz chodzi na konsoli w stałych trzydziestu klatkach na sekundę bez spadków. Oczywiście to nadal jeden z większych światów w grach, z ogromną przestrzenią i odległościami tak znacznymi, że przejechanie w poprzek mapy szybkim wozem zajmuje blisko czterdzieści minut. Z tego względu nie jest to najbardziej szczegółowa i złożona przestrzeń, ale mimo wszystko twórcy dowieźli teraz zdecydowanie lepsze, bardziej naturalne i różnorodne obiekty, więc tym razem The Crew wygląda o wiele lepiej od poprzedniej odsłony.
No dobrze, ale co tak naprawdę tu robimy? Bierzemy udział w wydarzeniach. Z czasem odblokowujemy coraz więcej dyscyplin, do których musimy zakupić stosowne pojazdy. I tak mamy wyścigi uliczne, akrobacje samolotami, rajdy na otwartym terenie bez ustalonej trasy, ale z określonymi punktami kontrolnymi, do których możemy dojechać dowolną drogą, wyścigi motorówkami, na mniej lub bardziej otwartych wodach, fikanie motocyklami po skoczniach i błocie oraz wykonywanie sztuczek monster truckami na specjalnych drogach. Jest tego naprawdę sporo i w zasadzie każdy znajdzie coś dla siebie. Od jazdy na orjentacje po wertepach w dziczy, przez bardzo długie trasy międzymiastowe za kierownicą supersamochodów, aż do poukładanych wyścigów sportowych na zamkniętych obiektach. Warto też wspomnieć, że bardzo ładnie wymodelowano wszystkie pojazdy - włącznie z ich wnętrzami. (Osobiście The Crew 2 w skali 1-10 oceniam na mocne 6.5/10.)