The Incredible Adventures of Van Helsing
Co jest w Van Helsingu, że opłaca się kupić tą grę?
Po pierwsze to, że nie widać by ta gra była przestarzała. Nie jest to mówienie z sentymentem. Jest to hack'n'slash, a od premiery Titan Quest grafika we wszystkich przedstawicielach tego gatunku nie poruszyła się za bardzo do przodu. Widok izometryczny pozwala nie widzieć niedoróbek. Pierwsze obawy o przestarzałą grafikę tanich gier zostały rozwiane. Czy Van Helsing poradzi sobie z innymi oczekiwaniami graczy?
Twórcy dodali jednak coś jeszcze. Towarzyszkę podróży. Nie jest to jakaś towarzyszka typowa dla hack'n'slash. Upodobniona bardziej do towarzyszy znanych nie z gier akcji, lecz klasycznych RPG'ów. Ma ona drzewko rozwoju postaci. Dzięki DLC Błękitna Krew otrzymuje także dodatkowe drzewko dające jeszcze bardziej akcyjne umiejętności.
Nie potrafi jednak umrzeć (całe szczęście), tylko przestaje atakować kiedy jej pasek witalności spadnie do zera. Nie jest przydatna tylko w walce. Może wracać do miasta sprzedać przedmioty, a także komentuje aktualne rozmowy i oglądane zjawiska
Ciekawym pomysłem jest dodanie także dodatkowego wymiaru, który w niektórych miejscach nawet płynnie schodzi się z realnym światem. Podczas przejścia do Inkaustu (tak nazywa się ten wymiar) gra staje się bardziej lochem. Nie ma tu dużo fabuły, ale jest więcej potworów. Nie wykorzystano w pełni tego pomysłu i rozwinięto go dopiero w drugiej części.
Mamy także od pewnego momentu gry dostęp do kryjówki. Gra wtedy znowu zmienia sposób działania, bo przechodzi w coś podobnego do tower defense. Ciekawy pomysł, ponieważ materiały na pułapki zbieramy podczas gry, a sami nie damy sobie radu powstrzymać 3 korytarzy dojścia.