Wikingowie o jakich zapomniano
Oczywiście tak wygląda otoczka, gra wprowadza jednak parę rozwiązań znanych z kanonu. Mianowicie punkty premium, specjalne misje, które można wykonywać razem z sprzymierzeńcami z klanu... . Są także typowe zadania samouczkowe. Gra traci wtedy na klimacie, bo za wykonanie ulepszenia chaty drwala z niebios przychodzi nam zapas drewna, kamienia, srebra. Logiczne, by było ,że przy wykonaniu jakiś zadań zleconych przez dość bogaty panteon nordycki, gra jednak zachowuje poprostu nagrody za postęp.
Dodatkowo bohater nie jest tylko po to by wspomagać nasze wojska. Może walczyć z tak zwanymi najeźdźcami. Są to postacie rozsiane po mapie, dostosowane do rajdu. Mają pasek życia, który zbijamy wysyłając bohatera. Na jeden raz nie damy rady. Zadajemy kilkanaście procent i musimy czekać na odnowienia paska akcji. Zbija się jednak w ten sposób wymuszanie kupowania premium. Za każdy atak zdobywamy punkty premium i przedmioty potrzebne do wytwarzania wyposażenia dla bohatera. Po pokonaniu najeźdźcy mamy także dostęp do plądrowania jego kryjówki, co pozwala nam zdobyć złoto (walutę premium).
Spokojna muzyczka pomaga w utrzymaniu się przy grze, jeśli nie mamy playlisty na komputerze. Dźwięk można łatwo włączyć i wyłączyć w widoku miasta.
Brakuje tu także języka polskiego. Tak jak wszystkie wady, ta także jest subiektywna. Mi nie przeszkadza brak, jednak dla wielu gracz ,szczególnie nie posługujących się wygodnie tym językiem, jest to olbrzymia wada.