Pomysł, potencjał i co dalej?
Potem nadeszło dla nas wielkie szczęście. Zapowiedzi się wypełniały dzięki zamkniętej becie czołgów. Fani Wargaming śmiali się ,że mieli je wcześniej i w 100% się na nich znają. Efekt był taki ,że nie potrafili celować na poziomie wyższym niż zręcznościowy. Tak jak ci którzy zaczynali z War Thunder przeszli samouczek ,tak gracze WoT byli zszokowani brakiem podświetlenia wrogich jednostek w trybie realistycznym.
Było jasne ,że Ganji nie zrobi zwykłej gry już po bardzo realistycznym sterowaniu myśliwcami. Oni zrobią arcydzieło symulacji.
Walutę można oczywiście kupić, jednak twórcy tworzą eventy podczas ,których za wykonywanie misji możemy zyskać dość pokaźne ich sumki. Chyba że chcemy kupować maszyny Premium. Te są o wiele za drogie ,by dociułać dość orłów by zdobyć je za darmo. Możemy skorzystać z takich stron jak ta gdzie za zdobyte punkty zdobędziemy trochę dodatkowej waluty. Tak właśnie komercjalizm niszczy piękne idee. Z jednej strony mamy grę za darmo, z drugiej twórcy też chcą za coś żyć. Za tak dopracowaną grę powinno się płacić, ale nie za chęć dłuższego grania w nią.
Technicznie wspaniale dopracowana. Wymagała coraz lepszego komputera ,ponieważ jej rozwój trwał bardzo długo, a mimo to grafika była dalej udoskonalana. Nie spełniono obietnicy o 3 armiach na jednej mapie. Dostaliśmy namiastkę tego pod postacią "Bitwy Realistyczne" gdzie nie było już podziałów na samoloty i czołgi. Jednak dalej pozostawia to jakiś niedosyt. Miejmy nadzieje ,że twórcy ostatecznie jednak to dopracują i stanie się grą mile wspominaną z chęcią powrotu do niej, a nie tylko hitem sezonu.