War Thunder - droga przez mękę
Zaczynając od tego, że nie jest to mój ulubiony rodzaj gier, że w tego typu gry wolę grać na konsoli, nie mam cierpliwości do tego by lecieć bezczynnie do celu przez 3 minuty po czym zostać zestrzelonym, aż po czekanie przez 10 minut by dołączyć do rozgrywki.
Gra ma spore wymagania, przynajmniej jak dla mnie, bo pomimo ósemki RAMu i dysku SSD w lapku brak mi dobrej karty graficznej. Grałem zatem na najniższych detalach, bez upgradu kokpitu, by uniknąć zacinania. Co jak co da się. Co więcej, mam dość dobry monitor NEC i powiem, że aż ciekaw jestem jak ta gra wygląda na maksymalnych ustawieniach, ponieważ grając na tych najniższych oprawa graficzna bardzo mi się podobała. Na poniższym zrzucić można zobaczyć jak to wygląda, proszę:
Fakt faktem, że gra wciągająca. Pomimo tego, że długo czekamy na grę, po kolejnych zgonach jest chęć rewanżu i ubicia przeciwnika. O ile w grach realistycznych nie ma możliwości na odrodzenie o tyle w grach zręcznościowych odradzacie się tyle razy ile macie maszyn.
Z pewnością nie jest to gra, w którą zagracie raz i odłożycie. Wciąga zarówno sama rozgrywka jak i chęć badania coraz to nowszych maszyn.
Co do zadań jakie stawiają przed nami administratorzy są ciekawe i trzeba się nieco wysilić by je wykonać. Niestety jestem potwornie zawiedziony ostatnim, zadaniem specjalnym, ponieważ miałem nadzieję, że będzie to nie lada wyzwanie, tymczasem.... zagracie to się dowiecie :)
Pozdrawiam!